Bez-sens bezsenności - wiersz
I znów oczy zamykam
I widzę, choć widzieć nie chcę
To znów jedna z tych nocy,
kiedy zamiast snu przychodzi
Szał
i bez-sens
I myślami znów drapię się do krwi
Licząc, że ona zmyje mój bezgrzech
Moja nie-wina, moja nie-wina,
moja bardzo wielka nie-wina.
Spoglądam w sufit
(na betonowym firmamencie
nigdy nie będzie słońca)
nie mrugam.
Zegar odmierza tylko słowa
jak pięści
wymierza kolejne policzki.
Zamiast siniaków,
jedynie milczenie
i odśrodkowa czarna dziura
wewnątrz,
bo przecież zewnętrza już nie ma
Zabił je zegar
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.