Życie lubi zaskakiwać część 1 - 12 sierpnia c.d.
Z całych sił spróbowała się opanować i przybrać batrdziej obojętny wyraz twarzy. Poszła do Oli.
Zastała ją w pokoju leżącą na łóżku z nosem w jej książce.
-I jak? Romeo wyznał Julii miłość?- zapytała Ola z przekąsem.
Iwona nawet nie zwrócila uwagi na pytanie. Usiadła obok niej, zdjęła torbę, którą ciągle miała przewieszoną przez ramię i wyjęła aparat. Podsunęła go pod nos przyjaciółki i oznajmiła najspokojniej jak w tej chwili umiała:
-Eric też cię nastraszył. Można powiedzieć, że był całym mózgiem tej operacji.
Ola powoli obejrzała zdjęcia.
-On?- Ola nie mogła uwierzyć.
Iwona kiwnęła głową.
-Właśnie przed momentem mnie upokorzył. Wszystko zaplanował. Przewidział każdy mój krok.
-Jak?
-Nie wiem. Może dlatego, że jestem aż nazbyt przewidywalna? Może nasłał kogoś, żeby mnie śledził, a potem o wszystkim go informował? Nie wiem!
Iwonie już trudno było zapanować.
-Ale po co?
Iwona, żeby nie krzyczeć, przyłożyła do twarzy poduszkę. Do pokoju weszła Agata.
-Kiedy nagrywamy tę piosenkę?
-Aaaaaaa!- Iwona wykrzyczała się do poduszki.
Agata spojrzała na nią ze zdumieniem.
-Na pewno nie dziś- powiedziała Ola.
-Co się stało?
-Nie wiem. Ona nie wie. Nikt nie wie. Tylko Eric- Ola poruszała głową na boki wymawiając każde zdanie.
-Co? Nie wyznał jej miłości?
-Co wy macie z tą durną miłością?!- krzyknęła Iwona, ale nie do poduszki.
-Ciszej, kobieto- upomniała ją Agata.
-Aaaaach!- Iwona znów krzyknęła do poduszki.
-Idę z nim pogadać- zdecydowała Ola. Wstała z łóżka i wyszła z pokoju.
Iwona, załamana, powaliła się na łóżku z poduszką ciągle przy twarzy.
-Co się stało?- Agata zapytała lagodnie.
-On mną pogrywa- brzmiała odpowiedź do poduszki.
-Ty nim też.
-Ale on bardziej- odpowiedź do poduszki.
-To go przeproś.
-Za co?!- Iwona gwałtownie odsunęła poduszkę.
-Za to, że go wrzuciłaś do wody.
-Po tym, co mi dzisiaj zrobił?
-A co zrobił?
-Nie ważne...- Iwona skuliła się.
-Iwona, on cię przecież przeprosił. Ty jego za ten pisk nad stawem- nie. On będzie tak długo pogrywał, aż złamie twoją dumę.
-Ale ja potrzbuję czasu!
-Ten czas zabiera ci tygodnie! Iwona, jak ty chcesz żyć z ludźmi w zgodzie, jak tobie powiedzenie jednego słowa tyle zajmuje?
-Ale w końcu je mówię.
-A nie uważasz, że niekiedy może być za późno?
Iwona nie odpowiedziała.
Ola wróciła po piętnastu minutach.
-Usuń te zdjęcia i zapomnij o sprawie- powiedziała do Iwony.
Iwona spojrzała na nią zdziwiona.
-Wybaczyłaś mu?
-A co miałam zrobić?
-Utopić go w stawie.
-Przecież nic takiego nie zrobił.
-Jak to nie zrobił?!
-Młodzieńczy wybryk...
-Ty go bronisz? Przez niego prawie zawału dostałaś ze strachu!
-Nie dostałam. Tylko prawie płakałam, a to duża różnica.
-A mówił ci może, jak mnie przekonał, że się w tobie podkochuje?- wypaliła Iwona.
-Mówił- Ola przyznała.