Życie lubi zaskakiwać część 1 - 11 sierpnia c.d.
Wypad do miasta się udał. Każda miała jakąś torbę z zakupami. Zdjęcia wyszły znakomicie, a po zaśpiewaniu jednej piosenki w klubie karaoke dziewczyny dostały taki aplauz, że zaśpiewały jeszcze pięć. Wszystkie zakończone gromkimi brawami. Swoim śpiewem zachęciły niejednego do tańca. Dziewczyny tak świetnie się bawiły, że nie chciały wracać. Ale samochód trzeba było oddać jeszcze dziś.
Iwona poradziła sobie całkiem nieźle. Jechała drogą w całkowitym skupieniu, żeby tylko nie pomyliły jej się strony. Agata musiała jej trochę podpowiadać, ale dała radę.
Wróciły przed dwudziestą trzecią. Iwona odstawiła samochód na umówione miejsce, a gdy z niego wyszła, była taka z siebie dumna, że wyprostowała plecy, zadarła głowę wysoko do góry i szeroko się uśmiechnęła.
-Jestem mistrzem kierownicy!
-I zabawy- dodała Ola. Dzięki Iwonie zapomniała o tym, że rano (lub raczej w południe) bolał ją brzuch.
-Kto jest mistrzem kierownicy?- zapytał Eric, który właśnie przechodził tędy z Thomem.
-Iwonka- odpowiedziała Ola.
-Jak widzę, samochód cały- uśmiechnął się Thom.
-I koleżanki też bez żadnych obrażeń- pochwalił Eric.
-Bo jestem mistrzem kierownicy- Iwona była tak z siebie zadowolona, że na chwilę zapomniała o wojnie z Eric’iem i się do niego uśmiechnęła.
-No widzisz, nie musiałaś się tak przejmować- poklepał ją po ramieniu.
-A wy jeszcze nie śpicie? Jak wam poszło z teledyskiem?- zainteresowała się Agata.
-Jakoś poszło, ale wszystko mnie teraz boli- poskarżył się Thom.
-Jutro nie ma szans, żebyśmy wstali przed południem- dodał Eric.
-To jutro nie będzie was na przejażdżce?- zapytała Ola.
-Jakiej przejażdżce?
-Przejażdżka jest po jutrze- przypomniała Oli Agata.
-Aha, to sorry- Ola uśmiechnęła się przepraszająco.
-Już się bałem, że mnie coś jutro ominie- Eric odetchnął z ulgą.
-Gdzie teraz idziecie?- zapytała Agata. Dziwne było dla niej to, że znaleźli się tu o tej porze.
-Nad staw- odpowiedział Thom.
-Co będziecie tam teraz robić, o takiej porze?
-Puszczać wianki na wodzie- zażartowała Iwona.
-O tej porze te wianki będą raczej zwiędnięte- stwierdziła Ola.
-Nie muszą- powiedziała Iwona- Jeśli rosną tu kwiaty, które rozbijają się w nocy.
-A są takie?
-Rosną u mnie w ogrodzie.
-Tu raczej takich nie ma- powątpiewała Agata.
-Możemy sprawdzić. Chodźcie- Iwona już ruszyła w stronę stawu.
-Ja nie idę. Zaniosę rzeczy i idę spać- powiedziała Agata.
-Ja też- poparła ją Ola.
-Ej no, tylko na chwilę- Iwona próbowała przekonać przyjaciółki.
-Jutro se popuszczasz wianki nad wodą- zaproponowała Agata.
Iwona chwilę się zastanowiła.
-No dobra- zgodziła się po chwili- Dobranoc, chłopaki.
Gdy dziewczyny się oddaliły, Eric głośno powiedział:
-Ta dziewczyna mnie zadziwia!
Zauważył jej zmieniony chwilowo stosunek do niego.
-Za taką nie trafisz, bo nigdy nie wiesz, jak się zachowa- stwierdził Thom- po co my właściwie idziemy nad staw o tej porze?
-Już możemy wrócić- Eric zmienił nagle plany.
-Hahahaha- zaśmiał się Thom, gdy zrozumiał, o co chodzi- Ale ty głupi jesteś- szturchnął kumpla w głowę- Specjalnie czekałeś, aż przyjadą, żeby od tak przypadkiem się minąć i pogadać. Dobre. Sam bym na to nie wpadł.
-Od czegoś ma się tę mózgownicę- Eric postukał się w głowę.
-Chłopie, odpuść sobie. Ona cię prędzej zje niż się z tobą umówi- poradził.
-Już ja mam na nią sposób, nie bój się.