Zawsze będę cie kochać.. cz1
Olka przeprawiała się przez śniegowe zaspy. Szła szybkim krokiem.
-Om, poczekaj!- zawołał chłopięcy głos.
Ola puściła go mimo uszu. Wiedziała kto ją woła, dlatego nie zamierzała się odwracać. Tylko jedna osoba nazywała ją "Om". Jej chłopak.
Marek złapał jąza ramię.
-Nie gniewaj się, prosze- spojrzał na nią błagalnie.
-Spadaj!-burknęła wyzwalając się z uścisku.
- Przepraszam.przepraszam,przepraszam, że zapomniałem o twoich imienach..
-Urodzinach, matołku!-krzyknęła.
-Ups.. No to o urodzinach, musiałem się uczyć i..
-Co jest ważniejsze od twojej dziewczyny?-zmierzyła go wzrokiem.
-Ale..
-Idź sobie!
-Om, nie sądziłem, że to dla ciebie ważne.. Przecież ja zawsze będę cię kochać..
-No i? Spadaj, mówię!.
Marek już się nie odezwał. Zagryzł wargi. Otworzył usta by coś powiedzieć, lecz zamknął je, pokręcił przecząco głowa i skierował sie na pasy dla pieszych.
Olka szła dalej, z podniesioną dumnie głową, nie odrwacając się za siebie.
Oczywiście myślała, że Marek przyjdzie ją jutro i obejmie. jeszcze raz przeprosi i wszystko będzie tak jak dawniej.
Usłyszała pisk opon. i krzyk. Krzyk Marka. Odwróciła się na pięcie.To co ujrzała przyprawiło ją o zawrót głowy.
Na jezdni leżał Marek.
Z jego głowy lała się krew.