Zabójcza matka cz.2
Żeby było jasne, nie jestem feministką. Po prostu taki plan na opowiadanie.
*****
„Stanęła. Pod nogami czuła twardy grunt. Była taka pewna siebie. Czy na pewno?”
Na pewno. Bez mrugnięcia okiem składała wyrazy współczucia rodzinie zabitego chłopaka i przytulała do siebie córkę uspokajając ją i uciszając jej łkanie. Bez zbędnych uczuć patrzyła na ciało leżące w trumnie. Z czystym sumieniem mogła przyznać, że teraz o wiele bardziej polubiła chłopaka. Dobry amant to martwy amant.
Po pogrzebie, kiedy zamkniętą trumnę zakopano w ziemi i zasypano bukietami białych kwiatów, zabrała córkę do samochodu i zostawiła ją w nim, na wpół przytomną od płaczu. Sama, z torbą na ramieniu, wróciła na świeży grób i stała tak chwilę obok ojca chłopaka, podziwiając w zadumie swoje dzieło.
Kładąc dłoń na ramieniu mężczyzny zaproponowała mu obiad w swoim domu. Lubiła czuć się dobrą kobietę, a taką przecież była! Uratowała córkę od bycia w związku z imbecylem, a kiedyś, dawno… kto inny , jak nie ona, wepchnął ojca na rozgrzany, stary piec, kiedy ten chciał zgwałcić jej młodszą siostrzyczkę? Przecież to ona udusiła swojego malutkiego synka poduszką, żeby tylko na świecie było o jednego samca mniej!
Samotny, były ojciec zgodził się przyjechać na obiad do jej domu. W końcu lubił jej córkę, nie mniej niż własnego syna. Jak łatwo było go podejść! Nawet nie musiała się starac.. stary naiwniak!
Samochód szybko dowiózł całą trójkę na miejsce. Zatroskana matka dała córce silne tabletki nasenne i utuliła ją do snu, żeby już dłużej nie płakała. Zrobiła w końcu obiad, wciąż zapewniając mężczyznę o swoim nieskończenie wielkim żalu z powodu straty tak dobrego kandydata na zięcia.
Stary jadł jej niemalże z ręki i łykał z wielką ulgą wszystko, co mówiła. Zadziwiające, jak łatwo jest podejść ludzi, kiedy cierpią. Drżący ze zdenerwowania, płaczący w rozsypce, stawali się bardziej ufni niż małe dzieci. Nie zastanawiali się, czy ktoś im życzy źle, tylko lgnęli naiwnie do pierwszej lepszej osoby, która zaoferowała im trochę ciepła i jakąkol wiek pomoc.
Nie musiała się śpieszyć, zdobycie całkowitego zaufania mężczyzny nie potrwa długo, a kara za grzechy męskiej części populacji na pewno go nie ominie. Będzie cierpiał, bardziej niż jego syn, kiedy w spazmach konał na łóżku jej córki. Przywita się ze śmiercią jak nędzny pies…