Za Imperatora.
-Przejdź na stronę Khorna! Nie wygrasz z Pożeraczami Światów. - Heretyk opuścił nieco topór i dalej wpatrywał się w Erwina który zakręcił mieczem w powietrzu i ruszył na przeciwnika.
-Imperatorze chroń! - wydarł się po czym ciął mierząc w głowę. Marines Chaosu pochylił się do przodu zrobił krok obrócił wokół własnej osi mierżąc ostrzem broni w tył kolana. Topór wszedł gładko w zbroje, przeciął mięso i kość, noga poleciała w przód lądując jakiś metr dalej. Erwin poczuł że stracił oparcie i upadł na ziemie, dalej trzymał miecz w ręku, zauważył swego rywala podszedł wolnym krokiem, stanął po jego lewej stronie i uniósł topór nad głowę.
- I tak nie znalazł byś miejsca w naszych szeregach. - Marines uniósł rękę z mieczem w ręku, cięcie szło w podbrzusze, ale w połowie lotu heretycki topór przeciął powietrze a potem prawą rękę lojalisty. Ponad połowa przedramienia dyndała teraz na ochłapie mięsa które trzymało ją zresztą ciała. Heretyk uniósł topór nad głowę, Erwin zaczął modlić się do Imperatora w ostatniej minucie jego życia, podniósł wzrok na przeciwnika. Topór wykonał łuk w powietrzu i spadł wprost na jego klatkę piersiową. Ostatni raz wypuścił powietrze, obraz przed oczami mu sczerniał. Ostatnie co usłyszał był demoniczny śmiech jego dawnego brata.