Wiedza oczywista
- No tak, pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają…
Im bliżej była piwnicy, tym bardziej przyśpieszało jej serce. Fala smutku i odrzucenia by ją załamała i wiedziała o tym aż za dobrze. Ale miała nadzieję, że nawet, gdyby Gibbs jej nie kochał nadal będą przyjaciółmi. W końcu stanęła na schodach.
- Gibbs? – zawołała
- Abby?
- Tak. Mogę wejść?
- Oczywiście, że tak. Nie musisz pytać.
Gibbs wiedział, że jest coś nie tak, gdy tylko pojawiła się obok niego. Nie miała w oczach tego błysku radości. Widział to nawet w tym słabym świetle.
- Gibbs – szepnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Abby, co się stało?
- Możesz mnie przytulić? – zapytała drżącym głosem.
Jethro nie odpowiedział. Otworzył ramiona i przytulił Abby do swojej klatki piersiowej. Dziewczyna oplotła ramiona wokół jego bioder, trzymając go tak mocno, że był zaskoczony.
- Nie przemęczaj starego człowieka jakim jestem ja – powiedział ze śmiechem.
- Nie jesteś stary.
- A powiesz mi dlaczego te piękne oczy są teraz czerwone i pełne łez?
Jedną ręką otarł jej łzy, ale nie wypuścił jej z uścisku. Abby westchnęła. Bardzo chciała mu powiedzieć, ale coś ją zablokowało. Podniosła głowę i uważnie spojrzała w oczy Jethra. Pochyliła się powoli i delikatnie go pocałowała. Gibbs zaskoczony nie zareagował od razu, jednak po chwili odwzajemnił pocałunek, ciesząc się uczuciem jej miękkich ust na swoich. Abbs delikatnie się od niego odsunęła.
- Ja… Przykro mi Gibbs, nie wiem co się ze mną dzieje.
- Nigdy nie przepraszaj Abbs – uśmiechnął się łagodnie.
- Ale… - zaczęła protestować.
- Ciii… nie odepchnąłem Cię prawda?
Abby myślała przez chwilę, o tym co jej powiedział.
- Czy to znaczy, że Gibbs…
Tok jej myślenia został przerwany przez kolejny pocałunek, tym razem bardziej wymagający. Kiedy w końcu oderwali się od siebie, by nabrać powietrza mężczyzna przycisnął czoło do jej czoła i się uśmiechnął.
- Gibbs – szepnęła cicho.
- Wiem Abby. Ja też Cię kocham. Myślę, że dlatego agent McGregor nie może poślubić Amy Sutton.