To tylko...jeleń?
TO TYLKO JELEŃ…?
Przeleciał jej przez maskę i rozbił część szyby. Anka zatrzymała się i zacisnęła dłonie na kierownicy. Serce waliło jak młotem w klatce, a żołądek podszedł jej do gardła. Nie potrafiła przełknąć śliny. W głowie zaczynała krew przelewać się niczym fontanna. Nie wiedziała nawet, czy oddycha. Dla niej czas stanął w miejscu. Nic nie słyszała wokół, jej ciało było jak z waty. Widziała jedynie tylko światło padające na jezdnię z przednich reflektorów.
Siedziała tak sama, nie wiedząc ile już to trwa.
- To był jeleń...? - Zapytała sama siebie - To musiał być jeleń... Tu nie ma drogi - mamrotała.
Środek lasu, dobrze po północy, a ona po trzech kieliszkach wina do kolacji z Agnieszką wracała do męża. Ty był pierwszy raz, kiedy napiła się i prowadziła. Nigdy nawet nie zarysowała auta, a teraz... Jeleń?! W końcu zaczerpnęła oddechu niczym tonący wynurzający się spod lustra wody. Puściła kierownicę i oparła się o zagłówek. Nie wysiadła jednak z samochodu. Bała się. Już prawie wmówiła sobie, że potrąciła jelenia. Nie chciała ryzykować i sprawdzać tego na sto procent.
Chwyciła za telefon i zadzwoniła do Michała, oznajmiając, że w coś uderzyła. Ten upewnił ją, że skoro trafiła na coś w lesie, to na pewno był jeleń lub dzik. Wysiadła z auta zaczerpnąć powietrza, ale nie podeszła do pobocza gdzie coś, co przeleciało przez jej maskę, spoczywało. Oparła dłonie o maskę i schyliła lekko głowę. Chciała wziąć kilka głębszych wdechów, ale po drugim zwymiotowała. Na szybie zobaczyła ślad czarnej smugi, który od razu trafił w jej oczy. Krew rozbryzgała się na połowie maski i szyby.
Mimo przerażenia, które odbierało jej siły z mięśni nóg, zrobiła krok w stronę pobocza. But leżący kilka metrów od niej był jak wyrok. Ale czy na pewno był to but osoby, którą potrąciła czy może leżał tam już jakiś czas? Anka nie odważyła się na kolejny krok. Stała i próbowała zatrzymać potok myśli, jednak na próżno. Nie usłyszała nawet auta, które jechało w jej stronę. Szukając ofiary na poboczu sama stała się ofiarą kiedy wyszła zza swojego auta spotykając się z maską rozpędzonego audi.