Te dzieci są chore
em . Muszę je powyciągać choć tak bardzo dotkliwie się zagnieździły w mojej stopie . Pierwszy kawałem przypomina mi ojca , i te dni gdzie tak rzadko bywał , a gdy już był na wyciągnięcie ręki pił kalającym językiem nazywając matkę , pamiętam jak siedział na brzegu łóżka mówiąc coś pod nosem a wypalone resztki papierosa upadały na dywan coraz bardziej czyniąc z naszego życia brud , udało się odrzuciłam wyciągnięty kawałem w przestrzeń . Drugi kawałem przypominał mi moją matkę , schorowaną wszelkimi chorobami , pamiętam te chwile gdy opinie na tematy mojej matki od ludzi były takie zwyczajne " Jaka ona spokojna , ułożona , cierpliwa " a co noc z bezsilność sytuacji w jakiej się znalazła biła nas , biła nas do ukojenia , udało się odrzuciła wyciągnięty kawałek w przestrzeń .Trzeci kawałek to Mój syn , bądź tylko wyobrażenie o nim w całym tym niespełnieniu . Czy Ja jestem jak moja matka ? nie to nie możliwe tylko czasem sobie nie radzę z faktem , że mi go odebrano a teraz z poczucia bezsilności i beznadziejność przestałam Go widywać , co może ON czuć ?! ,udaje się odrzuciłam wyciągnięty kawałek w przestrzeń . Czwarty kawałek to .... to Grzegorz ojciec naszego syna , ojciec którego nigdy nie poznał i nie pozna , czasem marze o nim to był ten jedyny , który nie uczynił ze mnie tej jedynej wyobrażam sobie jak by teraz wyglądał , już nie ma dwudziestu lat a 38 . Myślę , że był by dobrym ojcem , myślę a nie chce myśleć o nim , udaje się odrzucam wyciągnięty kawałek w przestrzeń . Piąty znikł ? wypadł , czy wszedł do końca ? nie ważne .... . Wstaje i idę dalej , w końcu muszę dotrzeć do pokoju gdzie tliło się światło , a więc najpierw schody .