Taniec

Autor: Hounted
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Słyszę twój głos, przedzierający się przez odmęty wody. Czuję, że jesteś tak blisko, choć nie mogę cię dosięgnąć. Wyciągam rękę w mroku nocy i próbuję znaleźć twoje rozpalone ciało. Im bardziej tego pragnę, tym bardziej ty się oddalasz. A z dnia na dzień pragnę tego mocniej. Więdnę, jak roślina pozbawiona słońca. Dobrze wiem, że jednym ratunkiem jesteś ty. Gdy wreszcie cię dosięgam, nie jest mi dane długo się cieszyć. Po chwili znów się oddalasz. I tak w kółko. Czuję się jak w szalonym tańcu. Pewnego dnia rezygnujesz. Budujesz między nami gruby mur, przez który nie jestem w stanie cię dostrzec. Czuję się zupełnie pozbawiony życia, wyprany z emocji. Na ustach mam sztuczny uśmiech, by zmylić wszystkich wokoło. Kurczowo trzymam się nadziei, że kiedyś wrócisz. To jedyne światło jakie jestem w stanie znaleźć wśród otaczającej mnie ciemności.

 

***

 

 Którejś nocy myśl o tobie jest szczególnie nie do zniesienia. Wstaję z łóżka i wchodzę do salonu. Siedzisz na kanapie, z opuszczoną głową. Twoje oczy są ukryte za kurtyną blond włosów. Chcę coś powiedzieć, lecz z moich ust wydaje się jedynie niemy krzyk.

- Wróciłam – mówisz tylko, wstając powoli.

Patrzę na ciebie wzrokiem pełnym pożądania. Z całej siły pragnę znaleźć się w twoich ramionach.

- Chciałabym naprawić popełnione błędy – szepczesz, a ja zaczynam wątpić czy jesteś prawdziwa.

Widząc nutę niepewności w twoich oczach pragnę ja rozwiać. Stawiam krok za krokiem, sunąc w twoją stronę. Gdy niemal stykamy się nosami całuję cię. Jest to pocałunek pełen rozpaczy i nienawiści. Zatapiamy się w swoich ustach, zapominając o wszystkich problemach, lecz gdy chcę zaczerpnąć tchu wszystko do mnie powraca ze zdwojoną siłą. Ale teraz jestem gotów stawić temu czoła, pociągnęłaś za sznurek i cała kurtyna zasłaniająca słońce opadła. Dzięki tobie nie pogrążam się już w żalu i rozpaczy, teraz wiem, że będzie dobrze.

 

***

 

Jednak szalony taniec się nie skończył. Gdy słyszę o wypadku samochodowym, wiem, że chodzi o ciebie. Dookoła wyją syreny policyjne, które mieszają się z rozpaczliwym krzykiem ludzi. Słyszę też szloch, dziki i nieokiełznany. Ignoruję to. Widzę ciebie, w brudnym ubraniu, z zadrapaniami na twarzy. Leżysz na prowizorycznym łóżku.

- Żegnaj – mówisz słabym głosem.

Składam na twoich ustach pocałunek. To było jak ostatnia kropla w morzu. Ta, dzięki której pogrążam się zupełnie, bo wiem, że już nigdy moja ręka nie będzie wystarczająco długa, by cię dosięgnąć.

Żyję dalej. Żyję w oczekiwaniu na chwilę, w której i ja zapadnę się miedzy odmęty wody, razem z tobą.

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Hounted
Użytkownik - Hounted

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-05-28 22:08:43