TAK JEST LEPIEJ cz. VIII
Na prasowanej bluzce zaczynają się pojawiać mokre plany. Znowu beczę. Przecież nie chcę, nie mogę. Jak będę jutro wyglądać ?
Dobra, idę już się położyć, bo zbliża się pierwsza w nocy. Przed piątą trzeba wstać.
Leżę już w łóżku. Ciszę przerywa tylko tykanie zegara i hałas moich myśli. W głowie huczy, poduszka coraz bardziej staje się mokra. Sen niestety nie nadchodzi. Gdy wybiła trzecia wydawało mi się, że na chwilkę przysnęłam, ale budzi mnie ból. O jak ja go znam. Zawsze skrada się i uderza najcelniej w mroku. Zwijam w kłębek, ściskając brzuch. Mam wrażenie, że w takim ułożeniu ciała ból ma gorsze dojście do moich wnętrzności, które palą jakby je ktoś trzymał nad piecem hutniczym. O mamo … . Boli. Tak, tak, pamiętam Jezus cierpiał w milczeniu. Panie Boże weź ten ból a konto szczęścia moich dzieci. Będę znosiła wszystko, aby tylko im było dobrze w życiu. Przepraszam że tak się z Tobą handluję. Zrozum. Kręcę się z boku na bok, trzymając się za brzuch. Zegar wybija czwartą. Ból powoli ustępuje. Oczy pieką, myśli biegają. Czuję, że powieki ciężko wołają „spać”. Tylko jak wyłączyć myślenie ?
Na szczęście udało mi się umyć te okna.
c.d.n.
c.d.n.