Tajemniczy wielbiciel.
Zjawił się w moim życiu niespodziewanie.Tajemniczy wielbiciel zaczarował mi świat. Wlewał w moje serce uczucia, których tak naprawdę , brakowało mi w dotychczasowym życiu. Zawładnął moimi zmysłami , myślami, mną.Moje serce biło tylko dla niego.Codziennie w skrzynce na listy była kartka i bukiecik kwiatków od niego.Codzinnie rano biegłam do skrzynki spragniona kolejnych ciepłych słów, stęskniona za jego zapachem , którym skrapiał kartki.... Pewnego dnia kartki nie było , pusta skrzynka na listy, zawiedzione uczucie, czarny dzień. Nic się nie układało . Biegłam szybko z pracy z myślą , że nie zauważyłam ,że za wcześnie wyszłam z domu , że...Myśli w mojej głowie kotłowały się w kółko. Kim jest , dlaczego tak nagle skończył pisać....Czy byłam zabawką, czy nie czuje tego o czym pisał mi w listach ... Dopadłam do skrzynki-pusta, moje łzy same z siebie zaczęły płynąć. Znowu zawiedziona, pusta zabawka , marionetka , którą można wykorzystać, rozkochać , a potem patrzeć jak cierpi.Zła sama na siebie usiadłam na oknie. Padał deszcz, niebo płakało ze mną, jakiś cień za oknem przystanął popatrzył w moje okno. Czego się gapisz - pomyślałam. Nagle dzwonek do drzwi , wściekła ,że to kolejny akwizytor z nerwami otworzyłam. Przede mną stał sąsiad z drugiego piętra, który niedawno się wprowadził. Trzymał w ręce bukiecik konwali. Przepraszam-powiedział- zaspałem do pracy , czy mi wybaczysz?. Cały świat zawirował mi przed oczami, więc to on do mnie pisał. Boże jak ja pragnęłam go poznać.Wzięłam do ręki bukiecik już nic nie musiałam mówić...