Sve Dobro

Autor: mattinn
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

To genialny i jednocześnie prosty sposób. Spakować tylko letnie rzeczy, nieco sprzętu do pływania, okulary, leżaki i parasol na plażę a rankiem wsiąść do ciężkiego, załadowanego po dach samochodu.

Zostawić wszystko to, czym żyło się dotychczas. Pracę, codzienne problemy, domowe obowiązki, komórkę, TV, komputer a nawet myśli. Skierować się nie na północ, jak co dnia, ale na południe i przez 15 godzin słuchać głuchego pomruku silnika, szumu opon i świstu wiatru za szybą. Wpatrywać się w umykający asfalt, oszalały a czasami zdziwiony prędkościomierz i hieroglify drogowskazów. Kątem oka rejestrować migające w bocznych oknach obrazy. Zapatrzone w słońce słonecznikowe pola, przyklejone do skal zameczki, senne csardy, miasteczka z epoki cesarza Franciszka, tańczące z wiatrem wiatraki a w końcu białe skały, strzeliste góry o postrzępionych wierzchołkach i wydrążone w nich długie kolorowo oświetlone tunele.

A kiedy powoli zapada noc i zaczyna pojawiać się zmęczenie a w dali na zamglonym horyzoncie widać jakby skrawek granatowej tafli morza. Nagle za zakrętem pojawia się znajomy wycięty w skale zjazd z autostrady. To Progomet, już niedaleko. Trzeba przejechać jeszcze kilkanaście kilometrów lokalną, wąską drogą. Pokonać kilka zakrętów, długi łagodny podjazd i nagle wyjeżdża się na szczyt wzniesienia. 

To niezwykła chwila. To moment, w którym przestaje wierzyć własnym zmysłom, które uparcie twierdza, że unoszę się w powietrzu, że lecę. Może, dlatego, że widzę gwiazdy nad głową i w dole pod stopami. I co gorsze, to jest prawda. Widok jaki ukazuje się oczom jest tak niezwykły, że noga sama naciska pedał hamulca i coś każe zatrzymać się na pierwszym wiszącym nad przepaścią wąskim, skalistym zakolu na poboczu drogi i wysiąść z samochodu.

Dobrze, że jest już ciemno, bo dzięki temu nie widać stromo schodzącego od krawędzi jezdni do morza, kilkuset metrowego zbocza. Widać za to spokojne, czarne, błyszczące w dole lustro wody, w którym lśnią gwiazdy, księżyc i tysiące, nie, miliony kolorowych mrugających na brzegu i odbijających się w wodzie światełek. To Trogir, obok Kastela z oświetlonym pasem lotniska a w dalszej perspektywie Solin i światła Splitu. 

Nie mam lęku wysokości, ale dla pewności opieram się plecami o samochód i jak zahipnotyzowany patrzę w dół na zatokę. Po chwili nie widzę już gwiazd, światełek, bo wyobraźnia podsuwa mi inne znajome obrazy. Widzę, budynki z białego kamienia o czerwonych dachach, wypełnione kolorowymi parasolami kafejek, pachnące kawą i aromatem południowych przypraw wąskie uliczki Trogiru, gwarny targ, łukowaty kształt kładki nad kanałem i nabrzeże portu z rzędem palm. Brukowane marmurem, wypolerowane tysiącami stóp chodniki starej części miasta i kobziarza siedzącego na murku pod katedrą. Wydaje mi się nawet, że słyszę jak gra "Lipe cvatu". Widzę setki wysepek i żagli na turkusowej tafli morza, rozgrzaną słońcem dziką kamienistą plażę w spokojnej zatoczce o ciepłej, krystalicznej wodzie w kolorach błękitu, szmaragdu, granatu i słonawo gorzkim smaku. Czuję dotyk słońca na twarzy i powiew gorącego wiatru niosącego zapach wyschniętej trawy, lawendy, rozmarynu i morza.

Widzę uśmiechnięte twarze naszych znajomych gospodarzy, dom z tarasem, z którego roztacza się widok na zatokę, gdzie po upalnym dniu w ciepłe, bezwietrzne wieczory słuchamy koncertów cykad i sączymy wino... 

Ok, to przede mną a teraz chyba już pora. Już czas, aby otrząsnąć się z letargu, przemóc zmęczenie i jeszcze raz wsiąść do samochodu. Zjechać serpentyną drogi w dół do mojego raju, zanurzyć się w innym czasie a jutro obudzić się w innym świecie. Gdzie czas płynie wolniej, wszystko wydaje się proste i łatwe a ludzie uśmiechają się do siebie.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
mattinn
Użytkownik - mattinn

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2024-08-12 23:03:08