SUperman nie umie umrzeć.

Autor: skibor30
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Paweł krzyczał. Uściślając-praktycznie wrzeszczał. Brak jakiegokolwiek artykułowania dźwięków podczas sprawdzania możliwości ludzkiej krtani, nadawał sytuacji komizm z wyrazem tragizmu. Oj tak..tragizmu wręcz przerysowanego! Przed oczyma ma się wtedy obraz rodem z komiksu, gdzie superbohater, najbardziej 'naj'( gdzie 'naj' oznacza jeszcze większe 'naj' i nie  ma możliwości że znajdziesz lepsze 'naj') umiera.

UMIERAAA!  Nie tak że na chwile. Nie tak, że wstanie bo ma moc większą od jakiś tam prawideł ziemskich. Zdycha i kurwa jego mać nie wstanie za skurw.. Reasumując-Paweł darł ryja jak ostatecznie i nieodwracalnie zdychający 'najsuperowszy'  SUPERnaj.                                                              Justyna nie miała jednak możliwości poobcowania z komizmem.  Tylko tragicznie się bała, w sposób chyba nazbyt zaangażowany sytuacyjnie i emocjonalnie, ponieważ stwierdziła z całkowitą stanowczością, znaną tylko Justynom, że przestanie żyć. I dopięłą swego. Jej upartość i konsekwencja w działaniu były na tyle silne że Jej trup bał się jeszcze bardziej. Ale jak się bał!?! Chodził w te i wewte, pocierając kurczowo zimnymi od zejścia dłońmi!  Mało tego! Strach manifestował poprzez recytację, dodam że konwulsywną, daty własnych narodzin.(!)                                                                                     Marcin w miarę spokojnie przyglądał się Pawłowi i tworowi konsekwencji, znanej tylko Justynom. Jednak obraz Wrzeszczącego i nowonarodzonego Zmarłego nie był mu zbyt obojętny. Ba! Zaangażował go emocjonalnie wbrew własnej woli. Umarł i zaczął papugować kurczowe pocieranie dłoni Bożyszcza Samobójców, co wywołało mimowolny, mimiczny skurcz Narratora, lecz poczucie własnej Wartości i Wiara w indywidualizm przywróciły Go do funkcji życiowych. Nie był co prawda już tym samym Marcinem, ale żył. Fakt.. owe funkcje działały i wiedział że jak będzie się chciał wypróżnić to zasra kibel aż miło ale Wiara i Wartości nie są tanie i upomną się o zapłatę.                                                                         Ugoda? Nie miał waluty przetargowej. Mogł tylko, w ramach rekompensaty, zadośćuczynienia bądź lichwiarskiej opłaty za wtórny żywot, przystroić armaturę sanitarną,brązowym i przeważnie lepkim materiałem pochodzenia jelitowego.                                                                             Paweł lekko się zakrztusił, przerywając dźwiękową ekspresję na pare sekund. Odkaszlnął, wypluł plwocinę i zaczął zabierać się za ponowne kultywowanie wiary w decybele i nieartykułowany przekaz. Nie było mu to jednak dane..Wiara i Wartości, w zmowie spisanej notarialnie z Narratorem, stanowczo zaprotestowały.                                                                  

Postulatów było wiele, chociażby sprzeciw w wykropkowaniu słowa-skurw.. i jawnego używania w tekscie słów niecenzuralnych ale na piedestał wyniósł się(sam z siebie) postulat o umieraniu-lecz nie-umarciu. Narrator jako adwokat WiW(w), starał sie uzmysłowić Trupowi Justyny, Marcinowi i Pawłowi że umieranie na zawołanie ma słąbą siłę przebicia.                          

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
skibor30
Użytkownik - skibor30

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-12-13 01:13:11