SPACER PO LODZIE
je się nadal w swoim ciele, a przecież ksiądz nauczał, że po śmierci dusza opuszcza ciało... To nie może być śmierć. A jednak coś ja przecież nagle zatrzymało, kazało znieruchomieć tuż przed kaplicą Najświętszej Panienki. Wiatr targał jej sukienkę i włosy, a ona nie mogła się poruszyć. Całkowicie skostniała z zimna, którego nigdy nie czuła w tym zawsze gorącym kraju. To, co zobaczyła było całkowicie lodowate i przerażająco białe. Ta biel zakłuła ją w oczy i wdarła się w głąb jej duszy. Gdyby znała to określenie, mogłaby powiedzieć, że po prostu zamarzła.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora