Siostra
Upalny dzień powoli dobiegał końca. Słońce zachodziło i robiło się coraz ciemniej. Cathy Johnson od samego rana pracowała w ogrodzie. W końcu stwierdziła, że straciła poczucie czasu i musi powoli kończyć, jeśli chce jeszcze zrobić kolację dla siebie i Davida. Miał dziś wrócić trochę później, ale ona wiedziała, że na pewno będzie głodny.
Powoli pozbierała narzędzia ogrodnicze i schowała je do małej komórki, stojącej obok ich wielkiego domu. Weszła do niewielkiej eleganckiej łazienki, w której panował półmrok, umyła twarz i dłonie z pyłu i ziemi.
Kiedy skończyła przygotowywanie ulubionego dania jej męża- makaronu z sosem serowym, stwierdziła, że David chyba trochę się spóźnia. Jeszcze raz spojrzała na zegarek.
- Miał być godzinę temu. – powiedziała cicho do siebie.
Czekała na niego jakieś 2 godziny, ale stwierdziła, że to nie mam sensu. Spotkanie mogło się trochę przedłużyć. Był prawnikiem w dobrze znanej kancelarii ojca. Nie myśląc już o tym, leżała w łóżku i próbowała zasnąć. Po jakimś czasie udało jej się.
Cathy wstała później niż zwykle. Spojrzała w stronę części łóżka na której śpi David. Nie wrócił. Od razu pomyślała, żeby zadzwonić do jego ojca. Przecież był z nim na tym spotkaniu. Może przenocował u rodziców. Czasem tak robił, kiedy spotkania się przedłużały, chociaż zawsze ją o tym informował. Sięgnęła po komórkę i wystukała na klawiaturze numer teścia. Odebrał o czwartym sygnale.
- Cześć tato, przepraszam, że dzwonię tak rano, ale chciałam tylko zapytać, czy David jest może u was, bo nie wrócił na noc do domu, więc od razu pomyślałam o was.
- Spokojnie Cathy, nie spałem już, ale muszę cię zmartwić. Davida u nas nie ma. Spotkanie skończyło się koło 21.00 i zaraz potem on wyszedł z biura.
- Nie wiesz, gdzie mógłby pójść?- zapytała ze łzami w oczach
- Zadzwoń do Christiana. Wychodzili razem.
-Dobrze. Dziękuję tato.- powiedziała i zakończyła rozmowę.
Następny numer jaki wystukała na klawiszach telefonu, był numerem na komisariat policji.
Po chwili rozmowy funkcjonariusz powiedział, żeby poszła na komisariat i porozmawiałą z posterunkowym osobiście.
W drodze na posterunek, wybrała numer Christiana, przyjaciela Davida.
-Halo?- zapytał głos w słuchawce.
-Christian?- zapytała Cathy. Głos jej się załamał i po twarzy pociekły jej słone łzy.
-Tak to ja. Coś się stało Cathy?- zapytał.
-Słyszałam, że wychodziłeś z kancelarii razem z Davidem. On nie wrócił na noc do domu, więc trochę się martwię.
-Tak, to prawda, ale tylko wychodziliśmy. Potem on odebrał jakiś telefon i chwilę potem się rozdzieliliśmy.
- Czy nie wiesz kto do niego dzwonił?- zapytała desperacko.
- Nie mam pojęcia. Powiedział mi tylko, że musi iść. Nie mówił z kim ani gdzie. Trochę mnie to zdziwiło, bo zapytałem dokąd idzie, a on odparł coś wymijająco.
- Ja kończę Christian. Właśnie wchodzę na komisariat. Może oni mi pomogą. Pewnie mają jakieś nagrania z kamer ulicznych czy coś w tym stylu.
-Nie wiem, czy wciąganie w to policji to dobry pomysł. On zaraz pewnie wróci. Może poszedł do jakiegoś baru.
- Wiesz dobrze, że nigdy by nie poszedł nie informując mnie o tym. Ja kończę. Zadzwonię później.- Powiedziała, wciskając jednocześnie czerwoną słuchawkę.
Wchodząc do małego i ciemnego pomieszczenia, rozglądała się, szukając jakiegoś policjanta. Było tam pusto i prawdopodobnie po chwili uznałaby, że nikogo tam nie ma, gdyby nie głośne mlaskanie i ciche okrzyki radości dochodzące z drugiego pomieszczenia.
- Dzień dobry!- krzyknęła Cathy zapuszczając się coraz dalej, aż do następnego pomieszczenia.
Tego się nie spodziewałam, pomyślała. Policjant siedział przy biurku co chwila zerkając na wiszący w rogu telewizor wielkości monitora komputera, w którym najprawdopodobniej puścili powtórkę jakiegoś meczu.Gdy ja zobaczył, włączył pauzę i zaczął przyglądać się leżącemu na plastikowym talerzyku rogalikowi. Wydawał się być całkowicie pochłonięty jego widokiem. Cathy podeszła do niego i pomachała mu ręką przed oczami. Najwyraźniej dopiero teraz zainteresował się jej osobą.