Sen Śmierć
Zabrakło mi tchu. Z przerażeniem otworzyłam oczy, tłumiąc w gardle dziki wrzask. Poczułam mokre plecy i krople potu na udach. Nagle zrobiło się zimno i lodowaty język sunął po rozgorączkowanych policzkach. Każdy mięsień bolał od napięcia. Serce wykonywało szaleńczy taniec w piersiach. Oddech przyspieszał i zwalniał, zupełnie oderwany od mojej świadomości. Dłonie zaciśnięte w pięści. Złapałam w panice za kołdrę i starając się opanować chłód, zatopiłam się cała w wilgotnej jeszcze pościeli. Jej nieprzyjemna materia sprawiała ból każdej komórce drżącej skóry. Rozognione skronie starały znaleźć w poduszce jakąś nadzieję na szybki sen. 'Zasnąć, zasnąć. Jeden, dwa, trzy, cztery...' Rozbudzone uszy kradły najdrobniejszy szmer rzeczywistości. Zmysły nawiązały komunikację i zewnętrzne informacje bombardowały myśli, które niczym szarańcza piętrzyły się na skraju jawy. 'Dość, już dość. Zaśnij, zaśnij. Jeden, dwa, trzy...' Pobudzona wyobraźnia poczęła malować raptowne, urywane obrazy, w których dominowała śmierć. Intensywność barw, dźwięków i makabra sytuacji wstrząsały boleśnie moim ciałem. Skała zaczęła drżeć. Chłód dokuczał coraz bardziej. Krople potu zamarzały na fioletowej powłoce rozwrzeszczanego ciała. 'Zasnąć natychmiast. Jeden, dwa...' Odkryłam, że nawet ja sama - mój organizm, intelekt, zdradziły. Poddały się tej niedorzeczności, lękowi, który zdawał się szukać ujścia w śmierci. W mojej śmierci. Dopiero wtedy opanowałabym te wszystkie rozedrgane nerwy, zapanowała nad myślami. I tak, myśląc o niej jako jedynej drodze wybawienia, zasypiałam. Nagle odłamek świadomości trafił mnie w serce - a jeśli ona stała się rzeczywista? Odeszłam? Nie ma mnie już nigdy? Jeśli doskonale wyczuła moment słabości i pragnienie ucieczki? Jeśli się stała? Zabrakło mi tchu. Z przerażeniem otworzyłam oczy, tłumiąc w gardle dziki wrzask. Poczułam mokre plecy i krople potu na udach.