Ronsia ^^
rażenia usiadła na podłodze.
- Co, co to!? Jezu Stefan, co to ma znaczyć?
- Kochanie, właśnie chciałem Ci wyjaśnić, nie denerwuj się. To jest ręka, która od dzisiaj z nami zamieszka.
- Co?! O czym ty mówisz? Jaka ręka?
- Ręka. Normalna. Prawa. - wyjaśniałem delikatnie. -Znajda, znaczy się. Będzie z nami mieszkać od dzisiaj i pomagać nam we wszystkim.
- Ty chyba oszalałeś, Stefan! - Krystyna porwała ze stołu „Twoje Imperium” i ostentacyjnie zamknęła się w swoim pokoju. To nie wróżyło nic dobrego. Na tyle, na ile znałem moją żonę wiedziałem, że jest zła. Bardzo zła. Popatrzyłem na rękę, ale ta tylko wzruszyła ramieniem. Cóż robić? Poczekamy.
Po trzech godzinach zapukałem do Krysi.
- Kochanie, mam dla Ciebie filiżankę herbaty - Cisza. Delikatnie nacisnąłem na klamkę, Krystyna siedziała na wersalce i robiła na drutach. - Kotku, zaparzyłem herbatkę dla Ciebie, może się napijesz? – rzekłem najsłodziej jak potrafiłem. Popatrzyła na mnie spod okularów nie przestawiając robić na drutach. Znałem aż za dobrze ten wzrok. - Krysiu, słońce, dlaczego się denerwujesz, ta rączka jest naprawdę miła i przydatna. Pomogła mi w zakupach i obiedzie, pozmywała naczynia, nie hałasuje, nie brudzi. Przecież jej nie wyrzucimy na taki mróz? (próbowałem wziąć ją na litość) Jeśli Ci się nie spodoba, to ją oddamy.
- Gdzie? Do azylu, czy do biura rzeczy znalezionych? – zapytała sarkastycznie. - A jeśli to ręka jakiegoś złodzieja, albo zboczeńca, nie daj Boże, o mordercy nawet nie wspomnę. Przecież nikt nie pozbywa się dobrej ręki? Pomyśl.
- Może się zgubiła? - próbowałem się bronić - albo była źle traktowana i uciekła?
Wzrok Krystyny wystarczył miast tysiąca słów.
- Dobrze, nie wyrzucę jej, ale dasz ogłoszenie do gazety, jeśli nikt się nie zgłosi, to wtedy zobaczymy. I kategorycznie zabraniam jej spać z nami w pokoju!
Na drugi dzień zamieściłem ogłoszenie na osiedlowej tablicy ogłoszeń: „W dniu wczorajszym na ulicy Gagarina, tuż obok sklepu warzywnego, znaleziono rękę męską rasy białej. Wiek około czterdziestki. Ubrana była w czarną wełnianą rękawicę. Uprasza się właściciela o odbiór swojej własności (tu zamieszczony był nasz adres i telefon)”
Wieczorem zgłosił się staruszek bez ręki, ale okazało się, że swoją stracił w czasie wojny, gdy wybuchł mu granat w ręce. Potem przyszedł jeszcze poseł, który twierdził, że to jego własność, ale po oględzinach okazało się, że posiada obie swoje i na miejscu, na co on wystosował propozycję korzyści majątkowej i twierdził, że ta ręka potrzebna jest mu do głosowania na dwie ręce. Krystyna stanowczo wyrzuciła go z domu. Po kolacji zapukał jeszcze majster z sąsiedniej budowy ze swoim młodym pomocnikiem. Chciał wymienić naszą rękę na rękę pomocnika, ponieważ pomocnik posiadał w zestawie dwie lewe, ale nas nie interesowała wymiana, więc nie skorzystaliśmy. Przez następne parę dni nikt się nie zgłosił, a nasza rączka w tym czasie pomagała nam w domu, ile tylko mogła. W nagrodę Krystyna kupiła jej krem glicerynowy i skórzaną rękawiczkę w taniej odzieży.
Krysia i ręka chyba sie polubili.Rączka robi mojej małżonce wspaniały masaż i zabiegi kosmetyczne, a przed południem grywa ze mną w szachy. Myślimy powoli z Krystyną o adopcji, ale na razie szukamy dla niej imienia.