Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 15
- Zamierzasz tak długo stać? - usłyszała nagle.
- Nie. Przepraszam zamyśliłam się – rzekła, wchodząc razem z Matem do gabinetu, który jak wywnioskowała należy od tej pory do niego. Na ścianach zobaczyła kilka dziecięcych obrazków. „Nic w tym dziwnego, przecież Mat jest lekarzem dziecięcym”- myślała. Mężczyzna w tym samym czasie zajął się zdjęciem rentgenowskim. Oglądał skupiony, jak nigdy. Inka obserwowała go z nieukrywaną przyjemnością.
Kiedy w końcu odwrócił się w jej kierunku, podszedł do fotela i usiadł na przeciw niej. Patrzyła na jego twarz. Był skupiony a mimika nie zdradzała żadnych uczuć.
- I co? - spytała nerwowo.
- Spokojnie, nie denerwuj się.
- Panie doktorze wszechwiedzący, jak mam się nie denerwować?! Powiedz mi, co z moją ręką?!
- Inko, jest tak, jak przewidywałem.
- Skończ z tym wstępem. Do rzeczy! - nerwowo ściskała róg swojej bluzy, niedbale założonej, kiedy wychodzili z jej pokoju.
- Masz naderwany nerw.
- I co teraz będzie? Nie mam szans na …? - nie potrafiła dokończyć. Po raz kolejny po jej policzku popłynęła słona strużka łez.
- Czeka cię operacja, która będzie miała na celu zespolenie nerwu. Potem dostaniesz skierowanie na rehabilitację.
- Wtedy odzyskam w pełni czucie? Nie mów, widzę to po twojej minie - ukryła twarz w dłoniach i zaczęła szlochać. W tym momencie jej świat się zawalił. Nie miała pewności, że po operacji wszystko wróci do nomy.
- Przestań. Dlaczego wszystko widzisz w czarnych barwach?
- Nie wspominaj teraz o barwach. To nie najlepsze porównanie. Maks, jak mam myśleć inaczej? Rozumiesz? Jeśli nie będę mogła malować, nie będę mogła żyć. Malarstwo to nie tylko moja praca ale i pasja. - Tego, co wydarzyło się kilka sekund później nie spodziewała się. Mężczyzna podszedł do niej, chwycił za rękę i bez słowa wyprowadził ze szpitala. Otwierając jej drzwi samochodu dał jej tym samym do zrozumienie, iż odjeżdżają sprzed budynku. Kobieta była zdziwiona jego zachowaniem. Dostrzegła również zmianę w spojrzeniu. Jego oczy stały się zamglone i niezwykle smutne. W głębi duszy nie podejrzewała, by, aż tak przejął się jej stanem. Bardzo często zastanawiała się, co się dzieje w jego głowie. Raz był pełen uczuć, a za chwilę przeobrażał się w milczącego, zamkniętego w sobie człowieka.