Powrót
- A może ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy? Może to ma sens, tylko gdzie mam zacząć szukać? Tekst jest po angielsku. Razem z nim był dziesięciofuntowy banknot. To już trochę zawęża pole poszukiwań. Czyli ten przeklęty dom jest gdzieś w Wielkiej Brytanii. Będę musiał jutro wrócić do tego sklepu. Te dziewczyny muszą wiedzieć skąd dostają ubrania. Jak będę znał miasto czy region to i tak nie będę wiedział gdzie szukać – Rafał wyciągnął kartkę i zaczął ją dokładnie badać. Powąchał, ale nie wyczuł żadnych charakterystycznych zapachów – skąd to może być. Papier wygląda normalnie. Wycięty albo wyrwany z zeszytu w kratkę. Pismo jest ładne, na pewno bardziej czytelne niż moje. Dom Tysiąca Drzwi co to może być? Nawet hotele chyba nie mają tylu drzwi. Co może być tak wielkie, że potrzebuje aż tysiąc drzwi?
Na rozmyślaniach minęła Rafałowi godzinna podróż. Przystanek znajdował się koło świetlicy wiejskiej i czekał go jeszcze półkilometrowy spacer, podczas którego miał zadecydować o losie tajemniczej wiadomości.
Po kilku minutach zatrzymał się koło bramy przed domem. W jego umyśle żyła jedna myśl, którą po cichu wymówił:
- To się w ogóle nie dodaje. Wracam po dwóch latach do domu i czeka mnie przygoda życia? Nie, nie. To poziom tanich filmów fantasy, poziom zabaw przedszkolnych.
Podszedł do kosza na śmieci i z kieszeni wyciągną tajemniczą kartkę, którą porwał i wrzucił do kosza. Po chwili wyciągnął banknot, który też porwał, wrzucił do śmieci i pomyślał: „Nie pozwolę, aby zła karma mnie szukała”. Następnie ruszył do domu. W drzwiach już czekali stęsknieni rodzice, których uściskał. Razem zniknęli za drzwiami domu, a tajemnica Domu Tysiąca Drzwi miała czekać na kolejną osobę, która kupi używane spodnie gdzieś we Francji lub Niemczech.