Pogryziony część I
Arek,pies.Stali na przeciwko.Arek z przestrachem w oczach,pies z istną wściekłością,czerwonymi ze złości oczami.Chłpiec wycofywał się,chciał uciec od tego zwierzęcia którego nazywają po prostu psem.Rozwścieczone zwierzę rzuciło mu się do gardła.Szarpało chłopcem w każdą stronę.Arek nie miał siły by płakać tym bardziej się bronić przed tak dużym zwierzęciem.Pies gryzł ciało chłopca swoimi zębami przecinając skórę małego.Nikt tego nie widział.Pies ,przestał,cały umazany w krwi ofiary pobiegł gdzieś.Mały leżał na chodniku cały rozszarpany.Nie ruszał się.Z domu wyszedł sąsiad.zedł właśnie po zakupy.Widząc kałużę krwi wokół chłopca podbiegł do niego nie wiedząc co ma robić.Skóra na nim wisiała,krew się lałą strumykami.Coraz szybciej i szybciej.Wyciągnął komórkę z kieszeni i dzwonił na pogotowie.
-Szybko przyjedźcie..na Kilińskiego 5,nie 8 na chodniku leży chłopiec pogryziony przez psa.Jezus Mario przyjeżdżajcie,on może się wykrwawić.-Wypowiedział przerażony do słuchawki.Mówił do chłopca.Nie pozwalał mu umierać.Nie wiedział co robić.Pierwszy raz sąsiad widział coś takiego.Taką tragedię do której przyczynił się najlepszy przyjaciel człowieka-pies.Tak przynajmniej się mówi o tym zwierzęciu.Parę minut później przyjechałą karetka na sygnale.Sąsiedzi się zlecieli z całej ulicy.Gapili się jak chłopca wkładają na nosze i zabierają na sygnale do szpitala.
-Mój syn,mój synek,zaczekajcie!-krzyczała matka chłopca jednak karetkka już odjechałą.Przybiegła ze swojego domu położonego niedaleko.Strasznie płakała.Nie da się po prostu tego opisać.Jej ból był straszny,porazający.
-Balbinko,wszystko będzie dobrze.Wszyscy bedziemy modlić się za twojego synka.-Powiedziała jedna ze sąsiadek stara pani Klimens.Sąsiad z pod dziesiątki przyniósł jej wodę.Wypiła wciąż płacząc.Tłum gapiów po mału się rozchodził zostawiając matkę chłopca i sąsiadką Klimens.Wzięła kobietę pod rękę i zaprowadziła do swojego domu.Były one bardzo dobrymi sąsiadkami,które sobie pomagały w trudnych chwilach.A ta taka była