pierwszy rozdział mojego życia
Chciałabym coś napisać, ale ostatnio słowa nie potrafią się poskładać w moich myślach. Każdego dnia to samo - monotonia!!! Kiedyś ktoś powiedział, ze ludzie lubią monotonię, że takie rzeczy szybko się przyswajają, bo są proste w odbiorze. Bo to się sprzedaje.
A ja nie chcę tego sprzedać! Nie chce oddać mojej monotonii!
Tylko to uparte otoczenie i ta ciągła presja. Momentami zastanawiam się kto mnie otacza: czy to gromada błaznów? Czy ludzie, którzy mnie kochają? Dziś jestem już całkowicie pewna, że to osoby, które mnie kochają. gotowe do wszelkich poświęceń.
Pamiętam tn błysk w oku, gdy po raz pierwszy sie spotkaliśmy.
Ja - zafascynowana nową książką z wypozyczona z biblioteki. On - jeden, wielki, cudowny, nieugięty, wspaniały. Aaaaaaaa brak mi słów.
Czy dał mi siłę? Ne wiem. Czasami ranił jak każdy inny, ale on robił to w sposób wyjatkowy.
W jednej chwili potrafił na mnie patzreć i krzyczeć, w drugiej przytulić i powiedzieć: "Nie przejmuj się to moja wina". Tak juz wyglądał nasz związek. bazował na ciągłych kompromisach i przelotnych chwilach. Nie wiedziałam, że stanie się tak ważny w moim zyciu.
W pewnym momencie moje życie stało się dziwnym zbiegiem okoliczności. Nagle ulice zaczęły się zbiegać pod katem prostym. czy świat oszalał? Gdzie ja się znajduję? Życie nauczyło mnie wyrzeczeń, również wyrzeczeń w miłości. A miłość okazala się dziwnym trafem, czymś co unosiło mnie nad ziemią. Czułam się tak jakbym nagle nauczyła się latać. Świat urywał mi się pod stopami.
Nareszcie byłam soba. Spotkania z nim, były jak krótka bajka, która nie powtarza się dwa razy. jednym slwoem były wyjątkowe. Bez jakiejkolwiek skazy. Jego oczy, jego usta i ten cienki głos, sprawiały, ze zawsze ulegałam jego urokowi.
Dla niego gotowa byłam pokonać najdłuższą drogę, pełną wyrzeczeń i opatrzności losu. On asparwiał ,ze się uśmiechałam, ze wszystko nabierało sensu.
Zaangażowałam się w ten związek. Straciłam wszystkich pzryjaciół, by miłość oczuć na własnej skórze.
I poczuła. Stałam się zależna od niego. Byłam na każde jego zawołanie, spełniałam każdy jego kaprys.
Ja, cała należałam do niego. Oddałam mu nie tylko duszę, ale i ciało. Czy zażądał czegos więcej, ale oczywiście, ze tak. Zażądał wyłączności z mojej strony. Żądał mojej intymności.