piątek 31
Świat wiruje. Układam barokowe skrzydła równo na krawędzi łóżka, gdyż uwierają dotkliwie. Chociaż zawsze były proste, kręcone włosy wiją się na poduszce. Splatam dłonie na brzuchu. Jestem rubaszna. Tylko dlaczego jestem mężczyzną? Skoro aniołowie nie mają płci, jestem bardziej anielska niż anioł? Zamykam oczy. Przypominam sobie pewną historię. Było to wtedy, gdy gwiazdy nie spadały, a drogowskazy wskazywały jedno miejsce. Dziwne to były czasy. Znajomi pozbywali się stanów panieńskich. Orkiestry grały walca. A dzieci spały spokojnie w łóżeczkach. Kręte drogi wiodły przez las. We mgle gubiły znaki. Nocą, grupa wędrowców zakotwiczyła w Domu Pielgrzyma. Był to ogromny trzykondygnacyjny budynek. Stał samotnie na skraju wsi. Wieś otoczona była wzniesieniami. Lasy szczelnie osłaniały zabudowania. Po zakwaterowaniu, rozpakowaniu rzeczy, postanawiają zjeść kolację. Schodzą ciemnym korytarzem. Schody są strome. Ze ścian zerkają postaci świętych. Każdy z nich w jakiś wykrzywiony sposób, daje znać, że jesteś tutaj gościem. Świat korytarzy kończy się oświetlonym parterem i ciasną kuchenką. Jarają, jedzą, piją. Śmiech roznosi po domu ich obecność. - Wiesz czasy się zmieniają. Teraz taki Niemiec, przyjeżdża specjalnie do nas po papier toaletowy. Niemcy dowiedzieli się , że grubo zmielony działa dobrze na zwieracze. Importują go masowo i sprzedają za dużą kasę. Jest to super papier na hemoroidy. Ona na stołku zaraz pod lampą. Głowa zwisa, oparta na barku. - Ale stań tak, bardziej pod żarówką, będzie dobre ujęcie. - Widzicie, tam za oknem cos migało. - Mnie również, przed sekundą. Pewnie wiatr poruszył drzewem. - E, przecież jest bezwietrznie. - Chociaż on uważa , że ten film jest infantylny. Okazuje się, że są dwa równoległe światy. I odbicia w lustrze mordują. Dosyć to nielogiczne, gdyż zabijają same siebie. - Pamiętasz, jak weszliśmy, tamta Maryjka trzymała kwiatek w drugiej ręce. Widzisz? - Wiesz, teraz pomyślałam sobie, że to znak. - Ale co? - No, mój czosnek. Zawiesiłam go dzisiaj, chociaż mam go od dwóch lat. - W ostrzu noża odbija się moja głowa. Tylko dlaczego ty się nie odbijasz. Co? To Ty otworzyłaś okna? - Ej, weź przestań, jeśli ktoś nas podgląda? - No, to teraz ja jestem sprite, a wy jesteście pragnienie… Świt wstał purpurowym światłem. Do tej pory, zastanawiam się, co stało się z wędrowcami. I dlaczego tak dobrze znam szczegóły.