Para rękawiczek część 2 - 4 lipca c.d.
-To mówisz czy nie? Bo nie chce mi się tak tutaj stać- powiedziała Natasza znudzonym głosem.
Iwona się nie odezwała.
-Widzisz, kochana, to jest nasza zemsta za to, co zrobiłaś dzisiaj przy obiedzie.
-Niby co?
-Skróciłaś nam wycieczkę- powiedziała mściwym tonem Natsza.
-A nie zastanowiłaś się może, dlaczego?
-Wiesz- Natasza spojrzała obojętnie na paznokcie- Chyba nie. I nie będę się zastanawiać.
Iwona była oburzona. Bez słowa wyminęła Nataszę, tym razem bez problemów, i wyszła ze sklepu. Udała się w stronę toalet, żeby się przebrać.
-Myślę, że trochę teraz przesadziłaś- powidziała Natalia do Nataszy, gdy Iwona znikła z zasięgu ich słyszenia.
-Wiem. Ale ona by nigdy tych ciuchów nie założyła.
-Serio aż tak żal ci tej wycieczki?
-Szczerze mówiąc, nie. Też bym chciała już znaleźć się w domu, spotkać z rodzicami, Kamilem, zapomnieć o wszystkim.
-Tylko teraz Iwona cię będzie miała za samolubną egoistkę, która myśli tylko o podróżowaniu z celebrytami, by zrobić wrażenie i zbudzić zazdrość innych.
-Potem jej powiem, jak jest naprawdę. Teraz niech się jeszcze trochę pozłości.
-Jak myślisz, o co im poszło?- Natalia była naprawdę ciekawa, dlaczego Iwona pokłóciła się z Eric’iem.
-On się w niej zabujał, a ona go nie chce. Proste chyba, nie?
-Ona chyba nie tak do końca go nie chce.
-Co masz na myśli?
-Nie wiem...-Natalia musiała się zastanowić- Myślisz, że dała by mu się tak długo trzymać w objęciach, jakby nie chciała?
-Nie wydaje mi się. Płakała. Każda kobieta jak ma doła, chce, by ktoś ją przytulił.
-Ale nie Iwona. I na pewno nie przez kogoś, kogo nie chce. Myślisz, że jakby przytulił ją Lisowski, to by się dała?
-Zaraz by mu w brzuch przyłożyła- Natasza stwierdziła z przekonaniem.
-No właśnie.
Szły powoli w stronę toalet.
-Ciekawe, że nigdy nie broniła się przed jego biciem- Natalia zastanowiła się głośno.
-Niby jak miałaby to robić? Kobieta w tej kwestii niewiele może.
-Chyba, że nauczy się samoobrony.
-A Iwona się uczyła?
-Nie wiem. Ale mogłaby robić przynajmniej uniki przed uderzeniami. A ona mu się poddawała. Czemu? To nie w jej stylu.
-Natalia, proszę cię, nie męcz. Ona ma tyle tajemnic, że do jej śmierci nikt nie odkryje nawet jednej trzeciej.
-A nie ciekawi cię, jak było między nią a Lisowskim naprawdę? Najpierw traktował ją jak królową, aż nagle wszystko w ciągu godziny mu się zmieniło.
-Natalia, dobrze ci radzę, nie węsz. Jak Iwona zechce, to sama powie. Nic ci do tego.
Natalia chwilę się zastanowiła.
-Może masz rację...
-Mam rację- ucięła temat Natasza i zmieniła na inny- Zauważyłaś, co powiedział Nathan, kiedy żeśmy się kłóciły z Iwoną między stojakami?
-Nie. A co powiedział?
-Zapytał Iwonę, co robiła.
-No i co z tego?
-Przecież cały czas gadamy między sobą po polsku. I on też zadał to pytanie po polsku.
Natalia popatrzała na Nataszę zdumiona.
-Jak? Przecież on nie umie polskiego.
-No właśnie.
-Ciągle gadacie po polsku. Też chcę czasem rozumieć, co.
Niespodziewanie wyrósł obok nich ten, o którym była mowa. Ale to zdanie wypowiedział w swoim języku.
-Uczysz się polskiego?- zapytała Natalia, która w tym momencie była bardziej zaskoczona jego obecnością tutaj niż tym, że uczył się jej języka.
-Tak, trochę- przyznał.
-Po co? Przecież to najtrudniejszy język na świecie. Chce ci się?
-Co z tego, że najtrudniejszy? Lubię podejmować wyzwania.
-W takim razie powodzenia- powiedziała po polsku Natasza z ironią.
-Co?- Nathan nie rozumiał.
-Good luck- przetłumaczyła Natalia.
-Dziękuję, dziękuję- Nathan pokiwał głową.
-Gdzie chłopaki?- zapytała Natasza, zmieniając temat.