Para rękawiczek część 2 - 3 lipca
Wysilił się na uśmiech, ale ból rozdzierał mu serce.
Iwona zamrugała oczami, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. Spojrzała na niego, ale nie była w stanie wyczytać z jego wyrazu twarzy, co ma na myśli, bo było ciemno, a w ciemnościach niewiele widać.
-Wam?- zapytała wyciągając telefon, by oświetlić nim twarz Erica.
Zmrużył oczy, bo ostre światło go oślepiło.
-No, tobie i twojemu chłopakowi.
-To ja mam chłopaka?- zapytała zdziwiona.
-A nie masz?
-Z tego, co wiem, to nie.
Iwonie zachciało się śmiać. Śmiesznie wyglądał, tak mrużac oczy.
-Weź to światło!
-Nie. Fajnie wyglądasz, jak tak te oczy mrużysz.
Pochylił głowę w bok i wyrwał jej smarphone’a z ręki. Teraz to on jej będzie świecił po oczach.
-Ej!
-Najpierw mi powiesz, czemu przestałaś pisać.
-Po co ci to wiedzieć? Przestałam, to przestałam. Nic ci do tego.
-Ale ja chcę wiedzieć.
-Po co?
-Fajnie wyglądasz, jak tak te oczy mrużysz- powtórzył słowa Iwony, zamiast odpowiedzieć na jej pytanie.
-Oddawaj mój telefon!
-Nie.
-Tak!
Eric podniósł rękę do góry ze świecącym telefonem. Iwona przymknęła powieki, by oczy przyzwyczaiły się do słabszego światła. Gdy tylko je otworzy, rąbnie go w kostkę i zabiere swoją własność.
Ale gdy je otworzyła, zamarła. Bo tuż przed swoim nosem zobaczyła jego twarz. I oczy, które wpatrywały się w nią pożądliwie.
„O żesz w mordę...”
Szybko zrobiła krok w tył nie wiedząc, co zrobić z oczami. Serce zabiło jej jak oszalałe, a na policzki wystąpił rumieniec.
„Aaaa!”, krzyknęła w myślach, „Matko kochana!”
Naraz zrobiło jej się tak gorąco, że poczuła, że zaraz zemdleje. Popatrzała na światło latarki z telefonu i zobaczyła mroczki. Zakręciło jej się w głowie. Potrząsnęła nią lekko. Nie może teraz zemdleć! Zrobiła krok w bok i natychmiast się zatrzymała, bo poczuła kolejny zawrot. Złapała się automatycznie za głowę.
Wszystko to trwało może ze trzy sekundy.
-Wszystko OK?- Eric złapał ją delikatnie za ramię.
Strząsnęła jego dłoń.
-Oddaj telefon- i na znak wyciągnęła dłoń.
Eric oddał smartphne’a i Iwona wyłączyła światło. Ściągnęła bluzę, żeby się nie zapalić i zawiązała sobie wokół bioder, cały czas próbując się nie przewrócić.
-Długo jeszcze będziemy płynąć?- zapytała.
Eric spojrzał na zegarek.
-Dwie godziny.
-To przez te dwie godziny nie zbliżaj się do mnie nawet na pięć metrów.