Państwo zwyczajni

Autor: martellina
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Aaa... skarbie mój,

Zaśnij proszę dla mnie tu,

Zamknij już oczęta swe,

I się we mnie teraz wtul,

 

Kobieta podniosła Karolinkę i podeszła do okna. Zaczęła się kołysać z dzieckiem na rękach. Anabel wstała i schowała się za komodą. W pokoju świeciła się tylko jedna lampa w rogu, a pomieszczenie wypełniał blask księżyca. Dziewczyna dopiero teraz dostrzegła kuchenny nóż w kieszeni sukienki postaci. Może po prostu się zapomniała i go tam zostawiła. Ale kim jest ta kobieta i czemu Karolina jej tak ufa? To wydawało się bardzo podejrzane. I co w ogóle Karolina tutaj robi? Kobieta wyciągnęła rękę po nóż.

-Nie bój się skarbie, śpij spokojnie. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Będziesz moja na zawsze i ukryję się tam, gdzie już nikt cię nie znajdzie.

Wtuliła mocno do siebie dziewczynkę i silną, zdecydowaną ręką wbiła jej nóż w plecy przecinając serce. Na białej piżamce mocno wypłynęła jasna krew. Kobieta rzuciła Karoliną w podłogę. Wiotkie ciało opadło na panele tworząc wokół siebie kałużę karminowej substancji. Spojrzała się na Anabel, ale jej spojrzenie było puste. Kobieta odwróciła się i rzuciła nożem zagłębiając go w małym ciałku jak w kawałku mięsa. Dziewczyna chowając się jeszcze bardziej za komodą chciała krzyknąć, ale wiedziała, że to i tak nic nie zmieni, a jedynie może ją wpakować w tarapaty. Kiedy tajemnicza postać podeszła bliżej, dziewczynie stanęło serce w gardle. Dlaczego jej matka zabiła własną córkę? 

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
martellina
Użytkownik - martellina

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-10-30 22:37:16