Oszukać przeznaczenie cz. II
Nie mam dużego doświadczenia z kobietami, ale czuję, że moje nieporadne pieszczoty sprawiają jej wielką przyjemność. Robi się wilgotna i coraz bardziej niespokojna. Napiera na moje palce wyginając się w łuk. Jej napęczniała łechtaczka przypomina pąk kasztanowca wiosną. Zawsze zastanawiała mnie słodka lepkość syropu otaczająca tajemniczy środek. Próbuję więc ją językiem, który staje się chciwy i łakomy, aż czuję bolesne pulsowanie mojego członka.
Pożądanie jest tak silne, że nie czuję już lęku i gdy w nią wchodzę, czuję jakbym posiadł cały świat. Kocham ją z pasją szaleńca, władczo i dziko. Wiem, że jest ode mnie zależna i sprawia mi to rozkosz. Pieszczę ją, by przyspieszyć orgazm a jej ciało drży i jest słone od potu. Kiedy napina się jak struna, wiem, że wygrałem. Eksploduję, aż w oczach widzę ciemne kręgi. Jesteśmy znużeni, błogo i sennie. Leżę tak blisko jej serca, że słyszę jak mocno bije. Zapominam o wszystkich problemach i śpię aż natrętne słońce wkrada się pod powieki.
cdn