Opowieści podróżnika. Rozdział trzeci część druga. Król błaznów.

Autor: Slugalegionu
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Szybko podbiegłem do Ronata. Bełt trafił go w prawy bark. Rana nie wyglądała na groźną, ale bardzo krwawiła. Zraniony próbował ręką powstrzymać krwawienie klnąc przy tym niemiłosiernie. Na szczęście Rudy odzyskał przytomność i zawołał uzdrowiciela. Do tego czasu Walimorda znalazł się pewnie w innym mieście. Kiedy przyszedł medyk, wybiegłem żeby go odnaleźć. Niestety drogę zastąpił mi strażnik.

- Podaj swoje dane - powiedział twardo.

- O co chodzi? - zapytałem.

- Nie udawaj głupka. W oberży doszło do bójki. Jak zapewne pan wie w imię paragrafu trzeciego przepisu... - zawiesił na chwilę głos - ...jakiegoś tam, bijatyki w miejscach publicznych są nielegalne. Pana obecność w tym miejscu pozwala mi sądzić że złamał pan ten paragraf muszę pana spisać.

- A ja muszę sobie iść. Na imię mam Evan. Mam dziewiętnaście lat. Z zawodu jestem łowcą nagród. Co jeszcze chcesz wiedzieć?

- Nic więcej. Jest pan aresztowany. - Fantastycznie.

- Nie da się tego jakoś obejść? Aktualnie eskortuję karawanę.

- Nie da się. Może u komendanta wybłagasz coś innego.

Godzinę później.

Siedziałem w małej celi razem z krasnoludami. Naprzeciw nas znajdował się jakiś cyrkowy błazen. Upewniając się co chwila że zaczytany w książce strażnik nie patrzy, kombinował coś przy zamku. W końcu ten puścił, a drzwi otworzyły się bezszelestnie. Błazen wychylił głowę na korytarz. Czysto. Wyszedł po cichu z celi kiedy strażnik wyciągną rękę po kolejną kanapkę. Niedoszły uciekinier natychmiast schował się z celi zamykając po cichu drzwi. Po tym jak strażnik znowu stracił czujność, błazen uchylił drzwi do swojej celi i powoli skierował się w stronę schodów. Na dźwięk kichnięcia strażnika w okamgnieniu wbiegł do celi. Niepotrzebnie, no, ale cóż. On też musiał dojść do tego wniosku ponieważ kiedy opanował oddech ponownie opuścił celę. Nie zdążył zrobić nawet dwóch kroków, a po korytarzu rozległ się dźwięk upadającego na ziemię widelca. Zanim zdążyłem mrugnąć ten już był w celi. Strażnik, po tym jak podniósł widelec, powiedział głośno.

- Ej, ty! Nie chce mi się wstawać więc ci darowałem te żałosne próby ucieczki, ale nie przesadzaj. Jak zmusisz mnie żebym wstał to załatwię ci najgorszą celę.

- Przepraszam bardzo. - Błazen zarumienił się.

- Trzeba było od razu wybiec zamiast się cackać - zagadałem go.

- Mówisz?

- Tak. Jak cię zwą?

- Król Błaznów, a ciebie?

- Evan. Król Błaznów to raczej nie jest twoje imię,

- Masz rację, ale wolę się nie przedstawiać.

- Niech ci będzie - zacząłem szeptać. - Jak otworzyłeś zamek?

- Tym. - Rzucił mi wytrych.

- Pięknie. - Zacząłem majstrować przy zamku. - Gdzie pracujesz?

- W cyrku, a gdzie? Ty raczej pracujesz wszędzie, prawda?

- Nie do końca. Tylko w Elandorze i Leonorii.

- To kawał świata, a przynajmniej Zamorza.

- A tam. - Machnąłem ręką. - Masz rodzinę?

- Żonę, a ty?

- Niestety nie. - Zamek w końcu puścił. Mógłbym ucałować gościa który oliwił te drzwi. - Za co tu trafiłeś?

- Wygłaszałem satyrę o naszym królu. Kiedy zacząłem mówić o nim per "skurwysyn" i tym podobne, straż uznała że trochę przesadziłem.

- Może mieli rację. Co ty sobie wtedy myślałeś? - Na migi pokazałem mu żeby uchylił kratę. Kiedy to zrobił zadałem nowe pytanie. - Pewnie chciałeś to wyjaśnić chwilę później, prawda?

- Właściwie to nie. Gość który to mówił nie wiedział że rozmawia z królem, gdyż ten się przebrał. Rozumiesz o co chodziło?

- Tak. Powiedz mi, nie masz się w co przebrać, czy po prostu lubisz być pajacem?

- O, taki mądry jesteś? Chodź na tu, a no tak, zapomniałem. Nie możesz.

- Nie kłóćcie się! - zawołał strażnik, po czym wstał żeby zamknąć celę błazna.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Slugalegionu
Użytkownik - Slugalegionu

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-07-11 22:04:27