ODLOT MOTYLA

Autor: elzka_s
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wówczas jeden z nich podszedł do ich stolika i zapytał go, czy może porwać jego dziewczynę do tańca. Zakręciło mu się w głowie, nie wiedział jak się ma zachować, pozwolił, nieopatrznie, bezradnie, pozwolił.! Małgorzata uśmiechnęła się z wdziękiem i poszli tańczyć.  Widział jak wielkie łapy tego mężczyzny obejmują jej kibić. Nie byli przytuleni, a jednak zdawało mu się, że ręce tego człowieka zostawiają brudne plamy na jej sukience. Gdy muzyka ucichła i Małgorzata wróciła, wziął ją za rękę i wyszli . Była piękna, gwiaździsta, karkonoska noc. Nie mówili nic. Wrócili do pensjonatu, rozebrali się i położyli. Wtedy  zauważył, że Małgorzata ciężko, nierówno oddycha , a na jej twarzy kropli się pot. Przestraszył się, przez telefon komórkowy wezwał lekarza. Diagnoza zabrzmiała złowrogo. Zaburzenia rytmu serca.

 

        Małgorzata nasączona zastrzykami leżała cicho .Często przysypiała. Czasem po jej policzku toczyła się łza. Wiedział, że to przez niego. Czuł się podle, ale był spokojny. Jest chora, więc jest jego. Jest chora, więc nie odejdzie. Będzie go teraz potrzebowała. Będzie zauważalny, jedyny, niezastąpiony. Okaże jej dużo, dużo miłości, a ona będzie musiała być mu wdzięczna. Może nawet przestanie śpiewać? Nie będą się już po niej ślizgać oczy obcych ludzi. Będzie należała wyłącznie do niego, tak, jak zawsze o tym marzył.

 

                                                                             x x x

 

 

     Nad jeziorem zachodziło słońce, mewy wzlatywały niecierpliwie, w dali widać było żaglówkę, dwaj mężczyźni z wędkami stali nieruchomo na brzegu, drzewa odbijały w wodzie swoją szumną zieleń.

 

-        Kocham cię- powiedziała Małgorzata, ale cierpię przez ciebie.

-        Wiem – odparł, ja też przez ciebie cierpię.

-        Gdyby tak to skończyć? – zapytał.

-        Masz odwagę?

-        Mam.

-        Spróbujemy?.....

                                                                                   x x x

 

Woda miała smak mułu. Zgubił gdzieś rękę Małgorzaty. Wypłynął. Ją wyciągnęli wędkarze.. Leżała mokra, milcząca. Ale nie należała już do niego, choć niczyj wzrok nie ślizgał się po niej. Głaskał jej zimne, mokre włosy. Złotoszary  nieboskłon spadł mu na ramiona. Przytłoczyła go samotność ogromna jak wieczność. Żyjąc, już nie żył. Tylko jeszcze łzy odbierały mu horyzont. Chciał być przeźroczysty. Na zawsze.

 

 

 

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
elzka_s
Użytkownik - elzka_s

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-11-30 17:16:41