O Wisi Szymborskiej oczyma ludu ;)
„Słyszała Pani Nowakowa?
No, cóż tam się wydarzyło Złociuchna?
Tej co to statuetki Nobela (czy jakoś takoś) nie mogła w domu odnaleźć (swoją drogą sobie Pani wyobraża, jakiż musiała mieć nieporządek), się...zmarło się jej.
Telewizor powiada, że we śnie...
Widziała Pani Kochanienka?
Takiej to i śmierć najpiękniejszą zakontraktowali.”
"Na krakowskim targu, pomimo siarczystego mrozu, dziś, parę metrów nad ziemią, nieopodal różanych kwiaciarek, widziano uśmiechniętą rozanieloną postać.
Mówią, że z papierochem latała, coś na kartuszcze gryzmoliła i niebywale wielkie roześmiane oczy miała.
A Wiśka boso, ze znów długimi włosami, okiem młodzieńczym spozierając, czeka na odprawę ziemia-niebo-w sali odlotów noblistów.
Obsługa naziemna do klasy luxus ją zaprowadzić chciała, ale ona facetom w czarnych kieckach nie ufała nigdy. Nawet po tamtej stronie nieświadomości.
Siedzi z pijaczkami na skraju torby i o życiu rozprawia.
„Czy to życie...pożyciu będzie ciekawszym, czy też znamiona pewnego przereklamowania odczuję?
Nic to, sprawdzimy, przekonamy się i jakiś mały niedorzeczny prezencik Duchem Świętym tym na dole podeślemy...."