Niedostępna (3) Zmiany
To była rozmowa kosztująca wiele emocji. Najpierw Ada czekała kilka godzin na przyjęcie przez szefa, który wciąż był zajęty jakimiś ważnymi spotkaniami, telefonami, papierami. Kręciła się po redakcji od koleżanki do koleżanki i każda utwierdzała ją w przekonaniu, że zmiany są ogromne i nic nie jest pewne. Dopiero popołudniu nowy szef znalazł chwilę, żeby ją przyjąć. Nie wiedziała, czy nadal ma pracę, czy wszystko, cokolwiek wymyśliła na kolejne wydanie gazety ma sens. Kiedy wezwana weszła do biura nowego naczelnego ten zajęty był przeglądaniem papierów. Rozejrzała się. Już zdążył zmienić wystrój biura. Zamienił regały na wiszące półki i kilka nowoczesnych komód z szufladami, pozbył się bibelotów, na ścianie zostawił tylko jakiś współczesny obrazek. Biurko też było nowe – duże, masywne, obok kilka foteli. Chwilę stała, gdy on zdawkowo rzucił – Proszę usiąść – nie unosząc nawet wzroku i nadal śledził papiery. Usiadła i śledząc jego twarz, w mimice szukała jakiejkolwiek wskazówki, czego może się spodziewać. Młoda, poważna, skupiona, całkiem ładnie wyrzeźbiona twarz biznesmena. W końcu spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- To pani jest Adriana Lipiec? Witam. – podniósł się i wyciągnął do niej dłoń. Tym razem podała swoją.
- Dzień dobry. Ja przepraszam za to na parkingu. Nie wiedziałam… - zaczęła dość niezręcznie od tłumaczenia, jak jakaś wystraszona gęś. A miała pokazać pewność siebie, jako kompetentna i wierząca w swoje możliwości dziennikarka. Spaliła na wejściu.
- To ja nie wiedziałem, że macie takie obyczaje i przy tym zostańmy. Mniejsza o to. Pani do tej pory prowadziła strony poświęcone aranżacji ogrodów i wnętrz. Tak?
- Owszem. Od ośmiu lat i do tej pory nikt się nie skarżył na moją pracę.
- A ktoś chwalił? – spytał młody człowiek i zerknął na nią, ale widząc jej zdumioną minę wycofał pytanie – Proszę nie odpowiadać. Nie o to chciałem spytać. Czytam, że pani kończyła architekturę krajobrazu na Akademii Rolniczej. Skąd taki pomysł, aby dokonywała pani także aranżacji wnętrz?
- Tak wyszło. Zaproponowano, żebym zaprojektowała wystrój zielenią, wnętrza mieszkania, a że było całościowo niezbyt gustownie urządzone zaproponowałam kilka zmian. Spodobało się. Później robiłam po-dyplomówkę z aranżacji wnętrz. Mam też ukończone dziennikarstwo.
- Też roczna po-dyplomówka. Zauważyłem. Zdjęcia do tej pory wykonywała pani sama? Nie mamy tu fotografa? A może jest niekompetentny?
- No, mamy, nic do niego nie mam, ale ja też potrafię robić zdjęcia i ja najlepiej wiem o jakie ujęcie mi chodzi, co chcę wyeksponować, które miejsca, zestawienia, aranżacje pokazać wspólnie, a które osobno.
- Z fotografiki też pani robiła po-dyplomówkę?
- Nie, ale lubię robić zdjęcia. Wydaje mi się, że potrafię je robić…
- Tak się pani wydaje? – był poważny i służbowy - Widziałem, przeglądałem. Mniejsza o to. Zastanawiałem się nad sensownością obecności pani działu w gazecie. Ktoś to czyta?
- Owszem. Ktoś czyta. Zdziwi się pan może, ale wiele osób w Polsce uprawia rośliny tak na działkach, w przydomowych ogródkach, altankach, a także w mieszkaniach. Ludzie są zainteresowani jakie rośliny wybrać, jak je pielęgnować, skomponować. Dostaję listy z pytaniami od czytelników.
- W przeciągu kilku lat znalazłem jeden ciekawy materiał i to dość kiepsko podany w pani dziale. Było o roślinach trujących, niebezpiecznych dla zdrowia, oraz leczniczych, ale tak zdawkowo, że zdziwiłem się, że nie rozwinęła pani tematu bardziej. Mnie na przykład interesowałoby co w danej roślinie jest niebezpieczne, a co lecznicze, jak to wykorzystać. Zastanawiam się nad pani kwalifikacjami.
- Nad moimi kwalifikacjami? – zdziwiła się – Od ośmiu lat prowadzę ten dział. To nie tylko skończone studia i kursy, ale całe godziny pracy, szukania, orientowania się w stylach, modach, dobierania, komponowania, kombinowania. Wciąż gdzieś wyjeżdżam, szukam nowych inspiracji. Mogę pisać więcej, bardziej obszernie, albo podchodzić do tematu od innej strony, ale poprzednia naczelna oczekiwała właśnie takiego podejścia, więc to dostarczałam.
- Tak nie może zostać. To z pewnością nie. Jaką ma pani propozycję na teraz?
- Na teraz? Mam Kika zdjęć i kompozycji zaczerpniętych z ogrodów angielskich. Nowe rośliny całoroczne z których można skomponować piękne altany i…
- Nie. Mamy październik. Kogo teraz interesuje komponowanie altan?
- Mam też sposoby zabezpieczania roślin balkonowych i działkowych na zimę, aranżacje okien…
- Bez żadnych aranżacji okien. Zabezpieczenie roślin może być, krótko, ciekawie, z humorem. Ma być lekko i najważniejsze rzeczy. Poza tym tamte rośliny trujące i lecznicze – w sposób ciekawy. Jeśli do jutra dostarczy mi pani ciekawy materiał rozważę pozostawienie pani działu w gazecie.
- Tylko odnośnie roślin? A co z aranżacją wnętrz? Co się panu nie podobało w moich dotychczasowych propozycjach? Chciałabym wiedzieć… jeśli mogę.
Tu naczelny spojrzał na nią, jakby od nowa zapoznając się z jej postacią. Obca była, zagadkowa, zupełna łamigłówka. Takie pytania? Niewyobrażalne. W końcu – uśmiechnął się jednak.
- Ma pani wyobraźnię i być może nawet gust. Nie znam się. Myślę jednak, że każda kobieta, a nawet mężczyzna lubi sobie swoje gniazdko urządzać tak jak mu się podoba. Mam inny pomysł na strony o wnętrzach. Zwyczajnie. – wzruszył ramionami, jakby to była oczywistość.
- Ale będą strony o wnętrzach? Tylko ja nie będę miała już nad nimi pieczy. Tak? Dlaczego? Nawet nie powiedział pan jakich zmian oczekuje. Skąd pan wie, że nie potrafię tego zrobić, skoro nawet nie pozwolił mi pan spróbować? Tak jak mówiłam. Do tej pory dostarczałam tego, czego oczekiwała poprzednia szefowa.
- Chce pani spróbować. Tak? Dość odległe dziedziny moim zdaniem. Tu rośliny, tu wystrój domów. Wolałbym, aby każdy zajął się jednym działem, ale żeby zrobił temat dobrze.
- Zrobię dwa idealnie. Niech pan tylko powie czego oczekuje.