Nie do uniknięcia.

Autor: epona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Za chwile odjedzie. - zawołaliśmy jednocześnie i  przyspieszylismy kroku widząc stojący na torach tramwaj.
Nie zdążymy, nie warto go gonić. - powiedziałam z trudem przez zadyszke,  powątpiewając w to, by udało się nam wsiąść.
Zobaczysz zdołam go zatrzymac - wykrzyknął pewnie Eryk, po czym zaczął biec jeszcze szybciej, przez co zostałam w tyle.
Gdy już był praktycznie przy nim tramwaj odjechał

Ja pierdziele i tak jechał nie w tym kierunku, wybacz - stwierdzil patrząc na mnie przepraszająco.

Objęlam go, by go pocieszyć i po chwili wybuchnęłam gromkim śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.
Chcesz powiedzieć, że to był niewłaściwy trwamwaj?
Tramwaj dobry, tylko zły kierunek jazdy.
Nie mogę - powiedziałam, ocierając łzy lecące już ciurkiem.

Jakieś czterdzieści minut później, już właściwym tramwajem dotarliśmy na miejsce, czyli do parku Źródliska, było już ciemno, z oddali było widać tylko delikatne swiatło lamp. usiedlismy na jednej z wolnych ławek znajdujących się po lewej stronie parku. pomimo pomyłki z tramwajem byliśmy jednymi z pierwszych osób w parku, więc znalezienie wolnych miejsc nie sprawiło nam żadnych problemów. Byłam podekscytowana, wkrótce miałam zobaczyć po raz pierwszy w swym życiu spadające Perseidy i to w towarzystwie Eryka.
- Też nie mogę się doczekać- stwierdził Eryk, ściskając moją dloń. jak zawsze tylko sobie znanym sposobem czytał mi w myślach i wiedział, że potrzebuję jego bliskości.
Zimno ci- zapytał , gdy delikatnie się zatrzęsłam.
Nie wszystko w porządku- odpowiedziałam, chociaż na rękach miałam już gęsią skórkę.
Eryk spojrzał na mnie podejrzliwie po czym zdjął z siebie kurtkę zarzucając mi ją na ramiona.
- Proszę, mi nie będzie potrzebna- powiedział opiekuńczo, jednocześnie przyciagając mnie do siebie i obejmując mnie w pasie, aby było mi cieplej.
Siedząc blisko siebie patrzeliśmy w niebo, czekając z niecierpliwością na Perseidy.
Zobacz, już jest- powiedziałam wskazując palcem na pierwszy meteoryt reagując i ciesząc się jak dziecko.
Eryk w odpowiedzi natychmiast się do mnie uśmiechnął.


- Wymyśliłes już jakieś życzenie- zapytałam Eryka po chwili z nieukrywaną ciekawością.
- Nie muszę, przecież wiesz, że mam wszystko, gdy ty jesteś moją codziennością.
Natychmiast pocalowałam go w policzek, przeszczęśliwa, że go mam.
Ułozyłam głowę na jego ramieniu bezpieczna i pewna jego i swoich uczuć, mając Eryka przy sobie nie potrzebowałam nic więcej.

Dziękuje było cudownie - powiedziałam całując Eryka w usta, gdy już dotarliśmy do mojego domu.
- Też bawiłem się znakomicie, koniecznie musimy powtórzyc to za rok- zapewnił Eryk, patrząc mi prosto w oczy.
- Co, to?. To dla mnie? - zapytałam Eryka kierując się ku mojemu biurku na którym lezało podłużne czarne pudełeczko.
- Też chciałbym, to wiedzieć- odpowiedział Eryk, z zakłopotaniem pocierając kark. 
Drżącymi dłońmi, z niepokojem w sercu otworzyłam pudełko.
W środku znajdowała się czarna róża i karteczka.
Twój kres jest bliski.- przeczytałam wiadomość i wyciągnęłam róże natychmiast ją wypuszczając, nie potrafiłam utrzymać jej w rękach.
Płacząc wtuliłam twarz w klatkę piersiową Eryka.
Ona nigdy nie da mi spokoju. nie pozwoli byśmy byli razem- wychlipiałam kompletnie rozbita.
Eryk objął mnie mocniej i pocałował w czubek głowy probując ukoić moje nerwy, jednak nawet to nie mogło mnie uspokoić.
Nie wiedziałam, co może mnie spotkać, jednak byłam pewna, że Mojra nie da mi spokoju, dopóki nie umrę. Każda godzina mogła być dla mnie tą ostatnią.

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
epona
Użytkownik - epona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-05-15 12:16:12