Nareszcie
Jak długo? Ile już czasu minęło? Dzień, dwa, tydzień, miesiąc? Nie mam pojęcia. Siedzę tutaj, sam, nie wiem dlaczego. Czegoś mi brakuje. Czuję pustkę. Otwieram oczy i widzę ciągle tą samą cuchnącą ciemność. Zimno przeszywa moje ciało- chyba moje. Mimo wszystko muszę stwierdzić, że jest tu wygodnie. Rozpływam się na aksamitnych materiałach. Ciasno mi tutaj. Mrok przytula mnie mocno i trzyma w mistycznym uścisku. Chyba mam na sobie jakiś ładny strój. Poznaję go! To mój garnitur odświętny. Musiał być bardzo drogi. Czuję jak leży na mnie . Jak moja własna skóra-idealnie."Puk, Puk" - nad moją głową jest jakaś deska: gruba , drewniana- ładne drewno, czuję wytworny kunszt twórcy. O! Obok mnie również deska, po lewej i prawej stronie. Hmmm. Moment. Ale co ja tutaj robię? Nie przypominam sobie żebym miał przy łóżku jakieś "deski". A co mam w kieszeni... chyba jakaś chusteczka.. zegarek i.. wydaje mi się, że mam obrączkę na palcu. Ledwo czuję własne ciało. co się ze mną dzieje. Tracę zmysły. Kim jestem? Do cholery! Jestem taki ciężki, że ledwo mogę ruszyć ręką. Skóra na twarzy jest cierpka i sztywna, a policzki zapadnięte. Nóg prawie nie czuję... Jezu, o co chodzi w tej grze? Co to za miejsce, i kim jestem? Pamięć mam w strzępkach. . Próbuję! To wszystko boli. Obrazy mi przemykają przez głowę jak oszalałe nie pozwalając choć na chwilę na nie popatrzeć. Jest tutaj strasznie cicho. To okropne. Ta cisza mnie zabija. Nawet nie słyszę swojego oddechu, bicia serca... Może ja nie żyję ? Może to już koniec. Chciałbym krzyczeć. Zawołać pomoc. Ale nie potrafię. Czemu teraz tu jestem i dlaczego? Myśli mi odpływają. Kim jestem? Już nic nie wiem. Nie mam siły. Może nie będę walczyć. Czas zapomnieć. Z każdą chwilą wiem coraz mniej i mniej. Pora oddać się przeznaczeniu. Może taki już mój los. Być tutaj na zawsze. Bez nikogo, bez pamięci. Może czasem nawet lepiej nie pamiętać? Koniec już niedługo. Nareszcie słyszę jego kroki, wyraźne, delikatne, stanowcze, bezlitosne, ale szczere i prawdziwe. Wiem chociaż tyle, że to niedługo. Czuję ulgę. Mój czas się skończył. Nareszcie.