nad morzem
Nad wzburzonym morzem siedziała młoda malarka malując jak fale rozbijają się o klifową skałę.Włosy fruwały jej i tańczyły na wietrze.Twarz jej była lśniąca,a oczy figlarnie błyszczały jak dwa małe kamyczki.Nie zauważyła jak czarnowłosy chłopak przygląda jej się z zainteresowaniem i podziwem.
- Pięknie pani maluje.Ma pani ogromny talent.-Odezwał się młodzieniec.
-Długo pan tu jest,nawet nie zauważyłam pana.Nie ładnie tak podgladać bez uprzedzenie strasznie tego nie lubie.-Powiedziała dziewczyna.Młodzieniec usiadł patrząc na piękną malarkę.Był nią oczarowany.
-Nigdy tu pani nie widziałem.
-Bo ja nie stąd.-Odparła.
-Jestem Javier a ty?-Zapytał chłopak.
-Ja Anka.Mam siedemnaście lat więc panią raczej nie jestem.Jak już to mówmy sobie po imieniu.Ale przecież na pewno już się nie spodkamy.-Oznajmiła patrząc prosto w jego oczy.Spodobał się jej.
-możliwe.Czy ten obraz jest do kupienia strasznie mi się podoba?.
-Nie,maluje dla przyjemności.
-Ale ja bardzo nalegam dam tyle ile potrzeba.-Kontynuował.Anka wzięła swoje dzieło wraz z farbami i zwinęła się.Miała dosyć natrętnego chłopaka.
-Zaczekaj.Rozumiem że nie chcesz sprzedać obrazu.Przepraszam cię bardzo,porozmawiajmy,czuje że jesteśmy bratnimi duszami!-Nalegał.Malarka się zatrzymała.Oboje poszli do kawiarenki nieopodal i rozmawiali.
-Skąd pochodzisz?-Spytał Javier.
-Przyjechałam tu z Australii.Tu mieszka moja babcia i wójek.
-Byłem kiedyś w australii i Angelą i moją Amandą.
-To twoja dziewczyna ta Amanda?-Spytała Anka.
-Nie Angela to moja dziewczyna a Amanda córeczka ma 2 latka.-Odparł.Zdziwienie Anki było ogromne.Zrobiło jej się jakoś głupio.Nie wydusiła ani słowa.
-Z Angelą już nie jestem.
-Rozumiem.Nie mów jeśli nie chcesz.-Anka spojrzała na zegarek,miała być już pół godziny temu.Obiad już na pewno czekał.
-Przepraszam ale muszę już iść.Fajnie się rozmawiało ale wszystko co dobrze kiedyś musi się skończyć.-Odparła i wyszła z kawiarenki.Javierowi zrobiło się smutno,tak dobrze rozmawiało się z tą śliczną dziewczyną.Siedział dalej w kawiarence.
-Gdzie się podziewałaś obiad stygnie.Twoje ulubione kluseczki.
-Cześć babciu,zobacz namalowałąm to specjalnie dla ciebie,proszę.-Dała jej obraz.Babcia się wzruszyła objęła wnuczkę i pocałowała w czoło.
-Jaki piękny.Masz talent za swoją mamą.Szkoda że jej już nie ma wśród nas.-Wzdychała babcia.Matka Anki umarła kiedy dziewczyna miała 11 lat.Do kuchni wszedł wójek,w ręce trzymał książkę.Był pasjonatem literatury.
-Cześć Anka,i co dobre kluski babcia umie gotować co?-Wziął w rękę soczyste piękne jabłko.
-No.Tata aż takim dobrym kucharzem nie jest.Gdy zjadła,pobiegła na plażę zobaczyć czy ten niezwykły chłopak jszcze ta,m