Na zawsze tylko Ty
Wybiegła z lokalu. Padał deszcz. Miała nadzieje, ze za chwilę usłyszy jego głos, że za nią wybiegnie i będzie prosił by wróciła. Po chwili jednak zwątpiła. I co zrobi jeśli faktycznie tak się stanie. Czy będzie miała na tyle sił by na nowo zmierzyć się z tym problemem. By na nowo mu zaufać i pozwolić wejść do swojego świata. Zaczęła mieć wątpliwości czy faktycznie tego chce. Gdy tak rozmyślała nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Energicznie obróciła się i zobaczyła eleganckiego, przystojnego mężczyznę. Jego niebieskie oczy – takie same jak wtedy, gdy zobaczyła go pierwszy raz i zakochała się, tym razem były smutne i pełne bólu.
- Nie możesz odejść, nie możesz mi tego zrobić. Obiecaj mi to, proszę … - mężczyzna w bezradności upadł do jej nóg.
- Proszę nie odchodź ode mnie, nie dam sobie rady bez ciebie. Proszę – szlochał cały mokry w deszczu.
-Wstań, proszę Cię. Co ty wyprawiasz. Zostanę, tylko wstań. – powiedziała i już wiedziała, ze popełniła największy błąd swojego życia, ale jak miała mu nie pomóc. Jak miała nie pomóc i nie wrócić do kogoś kto niegdyś wypełniał każdą jej chwilę. Kto pokazał świat i nauczył jak przetrwać. Jak miała nie pomóc komuś kto zajmował całe jej serce i całą duszę. Wstał , wtuliła się w jego silne ramiona. Brakowało jej tego, tych silnych ramion; niegdyś bezpiecznych i pełnych uczucia, potem zdradliwych i jakże niebezpiecznych … rozmyślała co ma teraz zrobić, czy ma prawo się wycofać z swojej decyzji podjętej w silnych i niezrozumiałych dla niej emocjach. Czy ma prawo zawalczyć o swoje. Przecież sobie obiecała. Obiecała, ze nigdy więcej nie pozwoli tego mu zrobić, że nigdy więcej … a jednak pomyliła się … czy to przez strach czy cały czas go kochała … W głowie zbyt wiele myśli się kłębiło, zbyt wiele emocji przeżywała w tamtej chwili. Wzięła go za rękę. Miał zimne dłonie a przecież zawsze miał ciepłe.
-Chodźmy do mnie, proszę – powiedziała spodziewając się z jego strony protestu, jak zwykł to robić. Zawsze stawiał na swoim.
- dobrze – odpowiedział pokornie – dobrze, wszystko co chcesz – spojrzał na nią i ujrzał pełną obaw i strachu kobietę.
– czy byłem aż takim draniem, że tyle w niej lęku – pomyślał z przerażeniem. Trzymając ją mocno za rękę szedł tam gdzie go prowadziła … byleby tylko była przy nim … / cdn /