Na przystanku
Teroroczny listopad nie należy do łagodnych. Na przystanku ściemnia się już, chociaż jest dopiero kilka minut po szesnastej.
-To skandal żeby się tak spóźniać!- denerwuje się pewna pani, która najwyraźniej bardzo się spieszy. Zirytowana chodzi w kółko, jak gdyby miało to przyśpieszyć przyjazd autobusu.
Jest coraz zimniej. Wkońcu pojawia się czerwony autobus. W środku nie ma tłoku, tylko kilkoro ludzi. Niecierpliwa pani wpych się do środka i kupuje bilet upominając kierowce, że powinien przyjerzdzać punktualnie. Po paru minutach udaje mi się zająć moje ulubione miejsce- przy oknie. Powoli autobus rusza...
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora