Miłość "z nudów"

Autor: JuliaH
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Uwikłanie

Uwikłała się. Uwikłała się w siebie: w samotność i tęsknotę. Kolejny dzień, weekend, tydzień, miesiąc. Cel?

Miała pragnienie. Po prostu żeby było inaczej. Starała się niczego nie zakładać. Starała się podejść obojętnie.

Nie znała samej siebie. Nie wiedziała, że ciuchy, kosmetyki które mimochodem kupiła miały podtekst. Nie wiedziała ,że ten lekki lęk który odczuwała, to w istocie potężny strach przed kolejną straconą szansą. Nie chciała układać scenariusza. Marzenia jednak znowu zwyciężyły. Wiedziała, że będzie kawa, dlaczego więc miała chęć na spacer. A po spacerze, dlaczego wciąż liczyła na kino? A następnie… I ta nadzieje, której beznadziejnie się uczepiła. Wbrew wszystkiemu.

Ale nie chciała żeby znowu było tak samo. Nie chciała kolejnego „zwykłego dnia”. Nie chciała kolejnej łzy o której nikt i tak się nie dowie…

Nigdy nie była racjonalistką!

Ciąg dalszy

A potem był ciąg dalszy. Bo przecież był DZIEŃ!!! Powoli zauważyła, chociaż nie wierzyła, a może tylko nie chciała… Chociaż, wciąż miała nadzieję.

Ale pytania pozostały. Jak mogła przypuszczać, że znikną? A może po prostu trzeba jej więcej?

Strach jakby się przybliżył. I zmaterializował. Strach miał już twarz (i oczy i usta – chociaż mówił niewiele). Ale droga stała się łatwiejsza.

Wmawiała sobie, że to dla niej nowa sytuacja. Chociaż doskonale znała schemat takich sytuacji. Ale czy nie miała prawa wierzyć, że właśnie tym razem będzie inaczej? Wmawiała sobie, że to dla niej trudna sytuacja. Po prostu nie lubiła prostych rozwiązań. Nie, to nie tak, że nie lubiła. Uważała je (bardzo podświadomie) za zbyt banalne. Wmawiała sobie, że jest słaba. Ale dlaczego niby miałaby zrobić cokolwiek, aby stać się silna? Czyż siła nie powinna  być dla niej takim gratisem od natury?

Chciała. I tylko to się liczyło.

Uwikłanie zacieśniło swój krąg.

Planowo zabijane pytania

Powoli  zaczęły kiełkować. Nie chciała ich. Zabijała każde z nich nim jeszcze zdążyły się narodzić. Wmawiała sobie, że strach jest ich przyczyną, że i tak nie mają żadnego znaczenia, że i tak nie będzie umiała na nie odpowiedzieć. Potem, wmawiała sobie, że chce aby były, że chce je zadawać, ale zwyczajnie nie potrafi. Czego? To już nie miało takiego znaczenia. Ale tak naprawdę, to nie chciała psuć chwili. Było jej dobrze, czy coś jeszcze się liczyło?

Kiedy otworzyła okno, poczuła nadciągającą burzę.

Jakie to miało znaczenie, skoro wreszcie poczuła się komuś potrzebna. Bo to, że tak rozpaczliwie potrzebowało ją tyle osób, że tyle mogło jej potrzebować, nie liczyło się tak bardzo. Właściwie to wcale się nie liczyło. Ale nie zadawała sobie trudu żeby o tym myśleć. Była potrzebna jemu. Myśli, pytania które zabijały ją od tak dawna, wypchnęła za okno, w nadciągającą burzę.

Zamknęła okno. Została sama. Sama ze swoim szczęściem. Za oknem widziała jakby twarze. Twarze zabitych pytań. Słyszała ich głosy. Prosiły o pomoc, delikatnie pukały w szyby, cicho kwiliły. Zasunęła zasłonki.

Była szczęśliwa. Czy coś jeszcze miało znaczenie?

 

A jednak…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
JuliaH
Użytkownik - JuliaH

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2014-05-26 10:38:04