Miłość, czy niestrawność.
Stefanie, chciałem z tobą poważnie porozmawiać. Widzę, że coś się z tobą dzieję, jednak nie jestem w stanie stwierdzić co i właśnie to mnie najbardziej martwi - wyjawił w końcu zatroskany mężczyzna
- Nic mi nie jest dziadku, może tylko jestem bardziej zamyślony, mam chyba lekką gorączkę, serce mi łomocze i mam jakieś dziwne drżenie w żołądku. To wszystko od tygodnia. Pewnie to zwykła niestrawność.
- Oj wnuczku wydaję mi się, że twoja sprawa jest dużo poważniejsza, zwyczajnie się zakochałeś. Poznałeś kogoś ostatnio. Stefan potarł szyję z zakłopotaniem, po czym uznał, że warto powiedzieć dziadkowi o swoich uczuciach, bo kto inny jak nie dziadek mógłby mu doradzić.
- Właściwie to tak jest pewna dziewczyna, piękna, wesoła, delikatna i jednocześnie silna. Naprawdę wyjątkowa.
- To świetnie. w czym problem. zaproś ją do nas na obiad i ustalcie datę ślubu.
- Właśnie w tym problem że nie mogę tego zrobić, nie znam nawet jej imienia i nie wiem gdzie mógłbym ją znaleźć.
- Kochasz ją?
- Tak jak nikogo przedtem.
- Więc nie masz się czym martwic. Daj szansę miłości, a twoje serce na pewno cię do niej zaprowadzi. A teraz idź coś zjeść. Nie można żyć samą miłością, choćby nie wiem jak była ogromna.