Maszeńka na moście

Autor: angis.zvaigzde
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Obudził się wczesnym rankiem i krucha realność snu nagle pękła. Stopniowo zaczął odczuwać bezwładność swojego ciała, które jeszcze spało. Boże drogi, jak on nienawidził stanu, gdy jego umysł pracował już normalnie, wrzucony rozpędem w namacalny świat samochodów i krzeseł, podczas gdy jego ręce, nogi i uszy zostały gdzieś w tyle, gdzieś tam.
Kołdra była ciężka i wilgotna, nieprzyjemna w dotyku. Odsunął ją niezgrabnie na bok. To samo miał ochotę zrobić ze swoim ciałem, mokrym i lepkim od potu, drżącym od nagłego chłodu.
Pod prysznicem małymi łykami pił ciepłą wodę, oparty dłońmi o śliskie kafelki. Ociężałość mijała z każdym napięciem mięśni. Czuł się cudownie, nie myśląc o niczym, parskając wodą.
Spal dla mnie swoje mosty, przypomniała mu się jej wczorajsza prośba i miłe rozleniwienie odeszło gwałtownie. Nabrał w usta trochę wody, splunął.
Bo nie prosi się o takie rzeczy.
Kilka minut później nasiąkł z rozkoszą gorącą kawą. Czuł wręcz, że wypełniła jego żyły i krąży w nich, gęsta i gorzka. Właściwie tylko po to jadł śniadanie- żeby wypić w spokoju kawę.
Jej dłoń bezwiednie, odruchowo zanurzyła się w torebce i wyciągnęła złożoną na cztery kartkę, taką zwyczajną, wyrwaną z zeszytu. Przez długą, cichą chwilę patrzyła na nabazgrany w pośpiechu adres, przepisany poniżej starannymi, okrągłymi literami. Znała go już na pamięć, ale i tak nie była w stanie powstrzymać się, żeby nie spojrzeć na niego jeszcze jeden, naprawdę ostatni raz....
Pod nogami plątała się jej podróżna torba, wypchana najpotrzebniejszymi drobiazgami. Nie włożyła jej do bagażnika autobusu, bo nie chciała, żeby przez głupi, ale łatwy do przewidzenia „przypadek” jakaś inna torba zgniotła ułożony pieczołowicie na dnie prezent.
Przeczesując wilgotne włosy, Maksim pomyślał nagle, że niedługo to samo zrobi ona. Zanurzy w nich palce, a potem obejmie go mocno, będzie czuł jej oddech i czytał z niego jak bardzo jest przejęta i zdenerwowana. Chciał, żeby to się już stało, żeby się działo, teraz…
Bał się jej przyjazdu i tego, że jakimś sposobem w P. zostanie ona, a do niego wprowadzi się obca osoba. Bał się, że będzie jak wycięta figurka z fotografii, śmieszna i bezkształtna bez swojego tła. I bał się, że mimo to będzie jej chciał.
Jej zabawne, często irytujące nawyki, to, że na przykład mieszała herbatę w odwrotnym kierunku, wszystkie przyzwyczajenia tej kobiety były być może jedynym i właściwym tłem dla jej postaci, jej osoby. A przecież one przyjadą razem z nią, upchnięte na samym dnie walizki, pomiędzy pończochami, szczoteczką do zębów i biletem powrotnym.
Spróbował sobie wyobrazić jej ubrania leżące rano na krześle i na oparciu łóżka…

Dzień ich pierwszego spotkania był zwyczajny.
Padał deszcz, ale nie było w nim nic z filmowych kropel, osiadających na rzęsach bohaterów ekranu. To była zwykła, nieprzyjemna mżawka, która, czepiając się włosów Maksima, upodobniła go raczej do mokrego psa niż zmokniętego, romantycznego kochanka. Ale taki własnie się jej spodobał. Takiego wzięła do swojego domu i poczęstowała herbatą, pokochała.
W jej maleńkim mieszkaniu leżeli cały dzień w łóżku. Maksim milczał, bo nie był pewien, co mógłby powiedzieć. Ona też milczała, bo właściwie to wolała słuchać.
Ciszę przerywało tykanie zegara z kukułką, płynąca rurami woda szumiała, jego serce biło powoli. Palcem rysowała na brzuchu Maksima wykres EKG.
Pokój znieruchomiał na parę godzin, zamknął się szczelnie przed odgłosami z zewnątrz, wpił się pazurami we własne wnętrze.
- Muszę iść. Przepraszam.
Autobusem, który otrzepywał się z wody na każdym przystanku, dotarł na dworzec kolejowy. Hałaśliwy, spocony pociąg powiózł go dalej, do domu, daleko od niej i pokoju z zegarem.
Następnego dnia zadzwoniła.
Przez telefon jej głos brzmiał trochę inaczej, metaliczn

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
angis.zvaigzde
Użytkownik - angis.zvaigzde

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-01-19 12:33:07