„Mała, dygocąca, krucha istota.” cz3
zaczęłam być rozdrażniona, spóźniałam się coraz częściej do pracy. Któraś z koleżanek zarzuciła mi ,że chodzę z głową w chmurach i nawet cześć nie raczę odpowiedzieć, zrobiło mi się głupio, może faktycznie coś ze mną nie tak. Wzięłam część urlopu i pojechałam do rodziców na wieś. „:Tam odpocznę, bo inaczej szef mnie zwolni” wisiało to w powietrzu.
Mama bardzo się ucieszyła, i zaczęła gotować ulubiony obiad pierogi z serem..
- Co się stało?. Czy wszystko w pracy w porządku?- tata patrzył na nią zaniepokojony.
- Tak . Przemęczona tylko jestem. Dlatego wzięłam kilka dni urlopu i przyjechałam wypocząć.- nagle poczułam się dziwnie. Poszłam do swojego pokoju . Poczułam się znów małą dziewczynką . Rodzice nic tu nie zmienili. Usiadłam w fotelu i nie wiem kiedy usnęłam.
- Karolina obiad- mama delikatnie szturchnęła moje ramię – aleś ty wyczerpana, pewnie wciąż pracujesz. Dobrze, że przyjechałaś.- ucałowała mnie w czoło jakby sprawdzała, czy nie jestem chora
- Mamuś nic mi nie jest – po prostu jestem trochę zmęczona, sama nie wiem dlaczego.