Makabreska II
Prowokujący plakat napotkałem idąc do pracy, a mówił on roześmianymi ustami afrykańskich nastolatek: „Wspieraj politykę prorodzinną! Oszczędzaj na prezerwatywach i wspieraj kościół! Niech lateks Cię nie ogranicza! Dołącz do wciąż powiększającej się rodziny HIV & syf company, a szybciej ujrzysz bramy niebios.”
Tymczasem na miejscu dla ciężarnych kobiet przed moją firmą zaparkował facet, który twierdził, że jest w ciąży i nie ustąpi miejsca. Brzuch faktycznie miał pękaty, jakby połknął dzieciakom piłkę. Gdy wezwano policję, zażądał opinii lekarzy, badań USG i prześwietlenia.
Ze względu na podejrzenie odurzenia lub zaburzeń psychicznych lekarze zjawili się. Bóle brzucha, na które uskarżał się grubas wymusiły badania, które ukazały makabryczną prawdę. Zajęcie komornicze, które było konsekwencją m.in. mandatów za podobny sposób parkowania w przeszłości sprawiło, że zabrakło środków na utrzymanie konkubiny i jej kilkumiesięcznego bachora. Awantura z parkingowymi i policją była częścią makabrycznej prowokacji zaplanowanej przez zdesperowanego mężczyznę. Wymyślił sobie, że skoro nie potrafią z partnerką zapewnić dziecku utrzymania, pozbędzie się go, a winą obarczy bezduszne instytucje państwowe. Badania wykazały, że w brzuchu tego gościa faktycznie jest dziecko. Okazało się, że pożarł niemowlę i zaparkował na miejscu dla ciężarnych, by tak udowodnić swoje racje i pokazać swe oblicze światu. W trakcie postępowania zachowywał spokój i ciągle przypominał, że nie uwierzono mu, gdy mówił, że jest w ciąży, a przecież niósł pod sercem dziecko. Chciał zostać sławny, ale nawet nie wiem, czy już i jaki wyrok zasądzono w jego sprawie, która nie została nagłośniona i nie była śledzona przez media, zdarzenie odnotowano jedynie obok wielu innych w codziennej kronice kryminalnej i napomknięto o nim w wiadomościach telewizyjnych.