"Listy Do..." ( .IV. ) ["Bia³y Motyl"]
Wiesz... S³oñce ju¿ zasz³o a z horyzontu znikn±³ odblask s³oñca w Twoich oczach. I siedzê na parapecie i wiatr rozwiewa me w³osy a ciemno¶æ bardziej przenikliwa siê staje. Za¶ Ty siedzisz w wys³u¿onym fotelu i podparty rêk± snujesz my¶li jak pajêczyn niteczki na wyblak³ej ¶cianie. Milcz±c spogl±damy na siebie... Gdy zesz³am z parapetu to Ty wyszed³e¶ szybko... A przeci±g zbi³ szybê w tym pokoju bez okien. I wys³u¿onego fotela ju¿ nie ma... I gdy spa³am skulona pod ¶cian± to przyszed³e¶ i zabra³e¶ wszystko. Wszystko, co mia³am i czego nie mia³am odesz³o z Tob±, nawet nie ma ju¿ wyblak³ej ¶ciany, pod, któr± spa³am. Po prostu nie ma ju¿ nic. Teraz jest tylko pustka wielka i ciemna jak noc, która przychodzi, kiedy Ty odchodzisz. Czasem przez dziurkê od klucza wlatuje bia³y motyl... Jednak o¶lepiony ciemno¶ci blaskiem pada martwy na pod³ogê. Martwy... Martwy tak jak moja dusza, serce, umys³ i zmys³y. I gdy mi te¿ przysz³o podzieliæ los motyla, le¿±c na pod³odze spostrzeg³am Twe odbicie w blasku jego skrzyde³...