"KONWERSACJA"
Przy jednym stole rozsiadły się na ekskluzywnych krzesłach,patrząc sobie głęboko w oczy. -Wiesz...Gdybym miała więcej czasu zaprosiłabym cię na wystawną kolację. -Wystawną kolację?A po co ci trwonić forsę na takie kolacje,skoro spędzimy przy tym stoliku tylko chwilkę?Z drugiej strony taka kolacja by mnie rozpraszała i mogłabyś mi wtedy przegadać wiele rzeczy...Oj Serce...Nie podejrzewałam cię o tyle sprytu... -Nie przesadzaj,chciałam być dla ciebie miła... Rozmówczyni Serca nie odrywając od niej oczu,zapaliła papierosa i obracając go między palcami mówiła dalej: -Twój jedyny problem to uczucia,gdy czujesz nic nie jest dla ciebie ważniejsze niż to co czujesz.Zrozum,świat nie liczy się z twoimi uczuciami,depcze cię i spycha w rynsztok życia.Dlaczego cały czas walczysz ze mną,skoro wiesz,że mogę cię z każdego rynsztoku wyciągnąć?Zastanów się...Miłość to tylko sterta bólu i niezrozumienia,utrudnia codzienne trwanie,a niespełniona staje się żarliwym tłem czeluści piekielnych,z których już nie dam rady cie wyciągnąć!Żal mi ciebie... -Co ty Rozsądku możesz wiedzieć na ten temat?Przeciez nie czujesz...Ja nie działam w pojedynkę,zawsze wspiera mnie Intuicja, najprawdziwsza przyjaciółka,która pójdzie za mną pod same bramy piekieł gdy zajdzie taka potrzeba! -...Bramy piekieł...by zbawiać miłością grzeszników?....hehehe...Miłością nikogo,ani niczego nie zbawisz!Daj se spokój... -Przestań ze mnie szydzić! Gdybyś się tak nie panoszyła,więcej by było ludzi szczęśliwych i ja nie musiałabym wiecznie walczyć z tobą,przekomarzając się,by kierować życie na właściwe tory. -Gadasz teraz jak ksiądz na kazaniu...Ogólnikowe sprawy mnie nie interesują!Przyszłam tu,by zapytać.Co ci to dało,że przerwałaś tamę milczenia?Tak źle ci było w ciszy?Po co mu powiedziałaś? -Dobrze wiesz,jak to było.Nadarzyła się okazja.Udało się ciebie zagłuszyć, bo jak dobrze pamiętam milczałaś,jakby ci ktoś język odjął... -Milczałam, bo ty mi język odjęłaś,wyznając to w tak piękny sposób.Prawdę mówiąc,nigdy wcześniej nie słyszałam ciebie w takiej akcji...hehehe.....dobre to było...ale zobacz co narobiłaś!Teraz On do Niej nie chce się odzywać, przyjaciele oddalają się od siebie...Czy o to ci wtedy chodziło?Powiedziałaś coś,czego On nie zrozumiał i teraz samotnie usiłuje się z tym uporać.Skrzywdziłaś! -On prosił,bym powiedziała i choć trudne to było,dałam się namówić.Z drugiej strony dobrze wiedział co ukrywam,wiedział i czuł to od dawna... -Wiedział,ale to nie było dotąd nazwane.Dobrze wiedziałaś, że On ma problemy z głosem własnego serca.Dlaczego nie mogłaś nadal milczeć,skoro milczałaś tak długo?Trzeba było mnie wtedy dopuścic do głosu,inaczej bym sprawę załatwiła i do tej pory nic by się nie zmieniło...A tak?Zobacz...Ona cierpi,On też!Oboje obok siebie,a samotni w tym.Ona odtrącona, bo On boi się pęknięcia kolejnej tamy wezbranej...O nieeee!Już ciebie Serce tak szybko do głosu nie dopuszczę!Nieeee.... -Zrozum Rozsądku,to musiało sie kiedys stać.Przyznam ci rację,mogłam jeszcze poczekać,ale...mną kieruje spontaniczność... - Tak,tak...w tym jesteś mistrzynią... -Poddałam się wtedy tej pięknej rozmowie,między słowami tuliły sie myśli i Jego głos serca.Jak mogłam milczeć słysząc taką muzykę? -Głupia jesteś i dlatego znów leżysz w rynsztoku,powiedziałaś kocham...Głupia jesteś!Nie licz na litość z mojej strony!Poleżysz w rynsztoku kilka miesięcy,przemyślisz se kilka spraw i może nawet sama wpadniesz na to,że Oni się przecież jeszcze nie spotkali i jest to najważnieszy powód konieczności twojego milczenia! -Wiem...to był błąd,ale nie oparłam się chwili...On na prawdę był wtedy niesamowicie uroczy,jak nigdy dotąd... -Przestań bredzić i zamilcz na zawsze! -Nie możesz tego ode mnie wymagać,bo czym jest życie bez miłości?Nie kalecz dziewczyny,pozbawiając ją uczuć!Nie masz do tego prawa! -Mam czy nie mam...co za różnica?Przecież gorsza od miłości jest gorycz odtrącenia,którą ona teraz czuje za twoją przyczyną! Po tych słowach Rozsądek zapaliła kolejnego papierosa i