Kino Snów Senna trylogia część 2

Autor: marcinjodlowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

iebie. Obrzydzenie rozsądkiem, zamknięcie oczu na prawdę, wyczekiwany obraz świata, niczego nie nakazującego.
Mroczny Sen. Następna klatka filmu.
   Wchodzę w duszę jakiegoś człowieka, przybieram jej pokraczny kształt, rozmiar i zapełnienie. Obrzydzenie. Pokłady zła zalegające jak guano na Guanape. Wypuszczam macki myśli. Staję się błyskiem w jego oku. Lustro myśli. Ktoś w nim wyrasta na krótką chwilę, przeraża i przygniata.
To ułomny bóg trwający w nieskończonym czasie, cały i niepodzielny, tworzący z upodobaniem pęta, których sam zerwać nie może, odmierza upływ chwil nie mogąc czasu zatrzymać na chwilę, potoku szaleństwa, potoku cierpienia. Zatrzymać i dotknąć. Dotknąć i uleczyć. Bezład i chaos niekontrolowany, nieporządek rzeczy wszechświata. Patrzę sobie w oczy, widzę inną twarz, słucham nieswojego głosu, nie otwieram ust. Człowiek. Obcy człowiek przed lustrem. Wypowiada dziwne słowa kierowane donikąd. Słowa kuszące, które plyną z wolna jak śpiew syren: Ligei, Leukosii, Partenope, obiecujące, niebezpieczne i zdradliwe.
  Żegnam się z sobą, z obcym odbiciem. Uderzenie bólu w pierś. Nawrót. Kolejne uderzenie. Część mnie odjeżdża, część pozostaje. Tunel światła. Wnikam w ten świat ukryty za zasłoną świadomości.
  Nowe klatki filmu. Świat unikający ciekawości, kłamiący krzywym lustrom i nieprawdziwym fotografiom. Świat Czystej Prawdy. Bezwładna gra słów, własność, serdeczność. Ekstrakt fenomenologii ducha. Czekanie na ostatnie słowo Rhadamanthysa, uśmiech uspokojenia, pocałunek powitalny, dotyk kosmyka jasnych włosów, kolejne muśnięcie zapomianych ust.
Teraz już jestem, nie musisz już czekać. Deszcz z kropli myśli niespokojnych, wyczekujących wyroku sądu spolegliwego.
   Miałem właściwie śnić film o czymś zupełnie innym. O obrazie zamkniętym pod powiekami, schowanym w pudelku z pamiątkami znaczonymi patyną czasu, zatrzymanym w gałązce białego bzu, śladzie karminowej szminki, krwi rozbitej twarzy, obrazie w bursztynie zatopionym zapomnianej epoki.
Znowu patrzę, patrzę i widzę. Widzę, więc jestem. Wątpię...i wciąż patrzę. Wiatr, szmer, ktoś jest w ciemnym pokoju.
Ruch firanki pieszczącej moje oczy.
O bogowie Olimpu... znowu rzeczywistość niechciana.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
marcinjodlowski
Użytkownik - marcinjodlowski

O sobie samym:  Sentymentalny i uczuciowy romantyk lubiący nastrojową muzykę Enio Morricone. Kocham nieziemski głos Lisy Gerrard. Bliski sercu jest mi także blues i to, o czym mówi - o smutku, utraconej miłości, nienawiści, płaczu, tęsknocie i nadziei. Nostalgiczny czarny blues słuchany nocą, stonowane światło lampki, snujący się leniwie zapach wspomnień, dobra gorąca kawa i mój ulubiony fotel - to jest to, co wprawia mnie w dobry nastrój. Wierzę wtedy, że ten świat wart jest miłości. Lubię styl końca lat trzydziestych XX wieku. A w nim kobiety kolorowe jak kwiaty, cudowne jak miłość, delikatne jak motyle wiosny. Jestem typem samotnika. Bywam często zamyślony, czasem radosny. Łatwo ulegam nastrojom chwili, bo każda z nich jest niepowtarzalna w swoim przemijaniu.Nie ośmielam się twierdzić, że jestem poetą lub pisarzem.Coś jednak każe mi pisać - więc siadam do komputera i piszę. Wtedy ludzie i ich sprawy nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia.  
Ostatnio widziany: 2011-04-29 22:22:51