Jest-Takie-Miejsce 4
ię. Jego wzrok, ciągle skierowany na mnie staje się krępujący. Odwracam się i próbuję skupić na konferencji, a on nadal patrzy. Nieee. On nie patrzy. On przeszywa wzrokiem. Dziewczyny to zauważają i zaczynają się śmiać.
- Brudna jestem, czy co? Czemu się na mnie gapi i głupkowato uśmiecha?
- Pewnie mu się spodobałaś.
- Jasne. Dlatego się ze mnie śmieje? Jak myśli, że to jest fajne, to jest idiotą.
Czuję się bardzo skrępowana, bo patrzy tak do samego końca spotkania. Szybko wychodzę z sali, bo chcę uwolnić się już od tych spojrzeń.
- Czekaj! - słyszę. Ufff to nie on.
- Jaki wariat - śmieje się Ola. - Nie odrywał od ciebie oczu.
- Jest dziwny. Jak on w ogóle ma na imię?
- Jeszcze nie wiem, ale się dowiem.
- Nieważne.
Wracamy do pokoju. Przypomina mi się, że na dworcu dla żartów kupiłam gazetę, , Barbie". Pokazuję ją Olce. Ona też jest niezłą wariatką. Wpadamy na pomysł, że powycinamy z niej obrazki i poprzypinamy na tablice. Sama bym chyba niczego podobnego nie wymyśliła. Oczywiście koleżanki podłapują pomysł i razem upiększamy naszą klasę.
Do wieczora poznaję wiele osób. Wszyscy wydają mi się fajni. Nie zamieniłam jednak jeszcze ani słowa z Damianem, ani nie poznałam imienia chłopaka, który nieustannie się na mnie gapił. Nie żeby mnie to interesowało. No dobra, muszę przyznać, że mnie zaintrygował. Jestem ciekawa, o co mu chodzi i czemu spośród tylu dziewczyn, to ja stałam się punktem jego obserwacji.