Jest-Takie-Miejsce 15
czegoś szuka. Serio? Odda mi opaskę? Tak po prostu? Jakoś nie chcę mi się w to wierzyć. Chyba moje podejrzenia nie są bezpodstawne. Nie wyciąga opaski, tylko piankę do golenia. Idiota… Wyciska trochę na rękę i smaruje mi koszulkę.
- Normalny jesteś?! - krzyczę, a on głośno się śmieje.
- Normalna akcja, że tak.
- Normalna akcja, że jesteś kretynem! – Wtedy on znowu próbuje mnie umazać. Uciekam. Biegniemy korytarzem, aż w końcu dogania mnie i przewraca na podłogę. Łatwo się domyślić, co dzieje się dalej. Jest silniejszy, więc nie mogę się wyrwać. Jestem cała umazana pianką, biała i śmierdząca facetem. Nie chcę już krzyczeć. Zaczynam się śmiać.
- No w końcu, śmiejesz się. Już myślałem, że nie uda mi się ciebie rozbawić. – Pomaga mi wstać.
- To wcale nie jest śmieszne. Przez ciebie muszę się przebrać.
- Barbie, poczekaj. Masz tu coś. – Podchodzi.
- Gdzie?
- Na twarzy, to chyba pianka. Chodź. – Robię krok w jego stronę, a wtedy on, przygotowaną już wcześniej piankę wsmarowuje mi w twarz i włosy.
- Aaa! – krzyczę. – Jesteś palantem, Kuba! – Wkurzam się i idę na górę. Mijam Martę, która jest bardzo rozbawiona moim widokiem. Podobnie Jolka i Damian, których zastaję w pokoju.
- Co się stało? – pytają oboje.
- Kuba się stał!