Jedeń dzień spędony w Hogwardzie
Był to zwyczajny, nudny poniedziałek. Usiadłam na kanapie z książką "Harry Potter i kamień filozoficzny". Już miałam zacząć czytać gdy nagle z książki wyleciały obłoki fioletowego dymu i jakaś magiczna siła mnie do niej wciągneła.
Wylądowałam przed bramą Hogwardu. Zapukałam, by brama się otworzyła. Weszłam do środka i zobaczyłam wielką salę wejściową. Płonące pochodnie oświetlały kamienne ściany, sklepienie gineło w mroku, a wspaniałe marmurowe schody prowadziły na piętro. W pewnym momenice ujrzałam Harrego. Przywitałam go i zaczeliśmy rozmawiać, ja opowiedziałam mu jak się tu dostałam, a on jak tu jest. Rozmawiałao nam się tak dobrze, że Harry postanowił przedstawić mnie swoim przyjaciołom. Poszliśmy więc do pokoju współnego Gryffindoru. Aby się tam dostać przeszliśmy przez portret grubej damy. Moim oczom ukazało się przytulne, okrągłe pomieszczenie pełne wysiedzianych foteli. Wszyscy zgromadzeni zaczeli mi się przyglądać, a ja spiekłam raka. Harry nic nie mówiąc zaprowadził mnie do Hermiony i Rona, któży również nam się przyglądali. Mół przewodnik opowiedział im wszystko. Oni zaczeliwypytywać mnie o szcegóły, a potem rozmawialiśm do wieczora. Około dwudziestej Hermiona zapytała mnie jak mam zamiar wrócić do domu, a ja odpowiedziałam, że nie wiem. Wspólnie ustaliliśmy, że zostane do jutra, a potem pomyślimy co dalej. Noc spędziłam w fotelu, a gdy wstałam Harry poinformował mnie, że muszą iść na zajęcia i żebym tu została. Czekałam więc jak wrócą. Podczas ich nieobecnaści obejżałam dokładnie salon Gryffindoru i uznałam, że naprawdę mi się tu podoba. Gdy moi nowi znajomi wrócili przynieśli mi trochę jedzeniaz obiadu i dopiero wtedy uświadomiłam sobie jaka jestem głodna w końcu moim ostatnim posiłkiem był wczorajszy obiad. Gdy zjadłam zaczeliśmy zastanawiać się jak wrócę do domu, bo dobrze wiedziałam, że mama się o mnie martwi nagle zauważyłam, że znikam.
Gdy się ockneła okazało się, że leżę na kanapie z książką na kolanach. Od razu poszłam zobaczyć gdzie jest mama.Jak ją znalazłam dostałam szlaban na wszystkie pozaszkolne wyjścia z domu. Mama nie uwierzyła mi, że trafiłam do Hogwardu, uważała, że wyssałam to sobie z palca, ale ja wiem jak było naprawdę i nigdy nie zapomnę tego niesamowitego dnia.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora