Jabłoń
Wyobraź sobie drzewo... Na przykład lipę albo jabłoń. Jabłoń z jej szarozielonymi liśćmi, kwiatami na wiosnę, owocami w jesieni...
Wyobraź sobie, że zmęczył Cię upał i możesz schronić się pod koroną drzewa i odpocząć od zgiełku świata.
Wyobraź sobie, że pada deszcz, a gęste liście chronią przed przemoknięciem i pozwalają przeczekać trudny czas.
Jabłoń nie pyta, skąd przychodzisz i jak długo zostaniesz... Nie pyta, jakie masz osiągnięcia i ile zarabiasz. Nie ocenia Twojego wyglądu, nastroju. Chętnie osłoni od deszczu, obdarzy Cię cieniem albo owocami.
Niczego nie wymaga i nie żąda w zamian.
Jesteś - dobrze. Odchodzisz - idź. Zawsze możesz tu wrócić.
Drzewo nie wyciąga w Twoją stronę swoich gałęzi, żeby Cię uwięzić, zatrzymać. Nie biegnie za Tobą, gdy odchodzisz. Ono po prostu JEST.
Jabłoń nie ma względem Ciebie żadnych oczekiwań. Co nie znaczy, że nic nie możesz dla niej zrobić: przynieść wody i podlać, gdy jest susza, albo ochronić przed szkodnikami, jeśli jest ich za dużo. Jednak to, czy coś dla niej zrobisz, czy nie - nie ma żadnego wpływu na to, czy ona udzieli Ci schronienia. To tylko Twój wybór. Możesz również zadać jej ból, połamać gałęzie, zniszczyć. Nie usłyszysz skargi. Tylko ...nie będziesz już miał schronienia przed deszczem czy upałem, nie będzie zapachu kwiatów ani smaku owoców. To jednak wciąż tylko Twój wybór.
Ty też nie oczekujesz od Jabłoni nic ponad to, co może Ci dać. Ale z tego, co może Ci dać korzystasz bez skrupułów i zbędnych ceregieli.
A teraz wyobraź sobie ...wyobraź sobie albo spójrz i zobacz... Mam oczy zielonoszare jak liście jabłoni...