Internetowa miłość - 2
Czekając na e-maila od Pawła - bo tak miał na imię Książę z bajki, czułam podniecenie i ciekawość. Czytając wiadomość odczuwałam lęk. Nikt nigdy do mnie w ten sposób nie pisał ani też nie odnosił się tak do mojej osoby. Zamarłam przez krótką chwilę. Byłam nieobecna. W jednej sekundzie tysiące myśli wypełniły moje szare komórki. Przed oczami stanęło dotychczasowe życie, moja rodzina - mam na myśli syna dorastającego bo. Z mężem juz dawno się rozstaliśmy. Egzystowałam bezradna, nie byłam w stanie nawet doczytać wiadomości do końca. Po dłuższym momencie, jednak ciekawość zwyciężyła - doczytałam list. Złożyłam go w jedną całość i dotarło do mnie, że facet wyznaje mi miłość. Nie mogłam tego przetrawić. Jak to możliwe? – myślałam.
Doszłam do jednego wniosku - to nie miłość. To zauroczenie z jego strony. Końcówka wiadomości, którą analizowałam, przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Poczułam się, jak w próżni. Paweł zaprosił mnie do siebie na wakacje. Co prawda nie miałam jeszcze żadnych planów dotyczących urlopu nie wiedziałam, co i czy w ogóle mam odpowiedzieć. Mężczyzna poprosił również o jak najszybszy kontakt. Miotałam się z konta w kąt. Do późnych godzin nocnych nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Mogłam do niego zadzwonić, ale nie byłam w stanie wydobyć z siebie choć jednego słowa. Położyłam się w końcu. Próbowałam zasnąć, ale to wszystko zdało się na nic.
Następnego dnia niewyspana i zmęczona jak nigdy ruszyłam do pracy. Nie miałam żadnego przekonania i motywacji wykonywałam swoje codzienne obowiązki. Jedynie moje dziecko utrzymywało mnie w pionie. Okres, kiedy rozstawałam sie z mężem był dla mnie bardzo ciężki.
Nie wiedząc, kiedy przyszedł czas wyjścia do domu, do mojej przystani, do której zawsze wracałam chętnie. Szukając chaotycznie w torebce pomadki natrafiłam na telefon. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to wysłać sms-a do Pawła. Choć tak do końca nie byłam tego pewna. Znów toczyłam walkę ze sobą. Po krótkim czasie postanowiłam jednak napisać. Naciskając klawisz po klawiszu tworzyłam wiadomość, której w rzeczywistości sama do końca nie rozumiałam. Następnym przyciśnięciem wysłałam stworzoną przeze mnie krótką notkę, po czym postanowiłam - będąc bardziej przytomna, sprawdzić treść wiadomości. Czytając zamarłam i jedno podstawowe pytanie przyszło mi do głowy - co ja robię ?