I Początek cz.6 - Podróżując przez czas

Autor: LenaVenator
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Mężczyzna krzyknął radośnie i Kerra podskoczyła wystraszona nagłym głośnym dźwiękiem, kominek wysunął się do przodu, po czym hrabia przesunął go w prawą stronę, odsłaniając ciemny korytarz. Dziewczyna odrzuciła myśli o szaleństwie hrabiego. Teraz jedynie była zafascynowana całą sytuacją, była ciekawa co też może ukrywać Saint-Germain na końcu tego tunelu.

Hrabia zapalił dwie świece, jedną zatrzymał dla siebie, a drugą wręczył dziewczynie.

Tunel okazał się być niski i wąski, dlatego też dziewczyna musiała znacznie się schylić, aby się w nim zmieścić. Podążała za hrabią, który teraz był jedynie widoczny jako mały płomyk świecy. Mężczyzna szedł znacznie szybciej niż ona, widać było, że wchodzenie do tego tunelu było dla niego codziennością. Nagle hrabia przystanął.

- Uwaga, schody! – krzyknął do dziewczyny.

Rzeczywiście po pewnym czasie dziewczyna doszła do schodów, które prowadziły jeszcze głębiej w dół. Dziewczyna poczuła zimno na rękach, które były tylko w połowie zasłonięte przez rękawy sukni. Zaczęła liczyć stopnie, jeden, drugi… dwudziesty… trzydziesty… sześćdziesiąty… Według jej wyliczeń schody w dół miały sześćdziesiąt siedem stopni. W końcu znaleźli się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, które było o wiele szersze i wyższe niż korytarz.

- Jesteśmy na miejscu – z dumą powiedział hrabia – jesteś jedyną osobą oprócz samego króla, która wie o tym miejscu.

Saint-Germain zapalił świece i pokój pokazał się w całej swojej okazałości. Na stole i szafkach stały różne buteleczki, gliniane naczynia, szklane słoiczki, metalowe pudełeczka, a wszystko to było wypełnione substancjami, niektóre wyglądem przypominały sól, a inne sok pomarańczowy. Kerra rozejrzała się uważnie. Przy jednej ze ścian stał wielki metalowy piec.

Całość wyglądała jak wielka pracownia chemiczna. Na ścianie obok pieca dziewczyna dostrzegła dziwne symbole, przedstawiały cztery trójkąty, dwa z nich były przecięte poziomą kreską, niektóre z nich były odwrócone do góry nogami.

- Co to jest? – zapytała nieśmiało dziewczyna, a hrabia zbliżył się do niej i spojrzał na symbole.

- To symbolizuje żywioły, ziemia, woda, powietrze i ogień – mówiąc to wskazywał dziewczynie, który symbol oznaczał dany żywioł, a ona patrzyła w skupieniu, co pokazuje jej mężczyzna. Kerra popatrzyła także na pozostałe ściany, które całe były oznaczone różnymi tajemniczymi znakami, od zwykłych kółek przeciętych na pół po niezwykle skomplikowane twory złożone z figur geometrycznych.

Dziewczyna podeszła do stołu, leżała na nim pożółkła książka, w niej także zamieszczone były symbole, które wcześniej widziała na ścianach, lecz zawierała także opisy. Słowa były w większości po łacinie, lecz nie wszystkie, część była zapisana w zupełnie nieznanym jej języku.

- Jaki to język? – Kerra zwróciła się do hrabiego.

- Żaden.

- Jak to żaden? – dziewczyna nie rozumiała co miał na myśli Saint-Germain.

- To jest kod, który tylko ja potrafię odczytać.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LenaVenator
Użytkownik - LenaVenator

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-01-01 02:25:00